Wybieramy się na wesele. Całą rodziną i nie tylko. W tym celu musimy się udać na Dolny Śląsk za pomocą pojazdu.
Logistykę planujemy już od dawna, a plany podlegają fluktuacjom.
A dziś w końcu udałam się do galerii handlowej, aby nabyć ubranie.
Pomagali mi Starsza z Kolegą.
Po założeniu pierwszej sukienki.... zdjęłam ją czym prędzej i stwierdziłam, że nigdzie nie jadę.
Potem jednak mierzyłam kolejne i w końcu nawet jedną nabyłam.
I nie wiedziałam nawet, że wyprawa na zakupy może być tak wesoła.
bo masz fajna córkę
OdpowiedzUsuńto i Kolega zapewne fajny;)
Tak - i ze Starszą mamy podobny gust :)
Usuńpokaż tą sukienkę, musisz super w niej wyglądać:)
OdpowiedzUsuńKiedyś może :)
UsuńCzy naszyjnik bedzie wspolgral z Twoja nowozakupiona kreacja? tez uwazam,ze powinnas pokazac te sukienke...
OdpowiedzUsuńNaszyjnik powinien pasować.
UsuńMoże jak zrobię próbę generalną, zrobię zdjęcie; a może już na weselu :)
byle nie po Aniu;)
Usuńnie wyobrażam sobie zakupu sukni na takie wyjście:P
OdpowiedzUsuńkoniecznie musisz obfocić tę sukienkę Aniu!!
ja tez sobie nie wyobrażałam, odkładałam to do ostatniej prawie chwili, resztą myślałam, że kupię spodnie i jakiś żakiet, bo zasadniczo nie noszę sukienek :)
Usuńto tak jak ja:))
UsuńA jednak kupiłam sukienkę i właściwie nie wiem, dlaczego :)
Usuńto ja wam powiem dlaczego-bo teraz są modne naprawdę fajne kiecki
Usuńostatnio kupiłam rok temu w lumpeksie,na wesele:D
Nie, raczej moda nie ma dla mnie znaczenia, wolałam spodnie i żakiet, ale nie mogłam znaleźć ;)
UsuńSukienka na wesele to masakra. Kupowanie pod presją i na musiku to podwójna masakra. Dobrze, że chociaż było wesoło.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię pod presją. Ja sama to bym coś z szafy wyjęła, ale mąż się uparł, że mam kupić :)
UsuńCórki są niezastąpione w takich razach!
OdpowiedzUsuńFotki konieczne :)
tak, zwłaszcza lubiące zakupy :)
Usuńa jaki ma kolor?:)
OdpowiedzUsuńCiemnogranatowy :)
UsuńOjej, jak ja chcę ją zobaczyć!
OdpowiedzUsuńPostaram się zrobić jakieś zdjęcie :)
UsuńJa tez ja chce zobaczyc,,,,ojej bardzo! jak wiesz tez mnie czeka podobny zakup i jak widac tez odkladam na ostatnia chwile...kolor ciemnogranatowy bardzo mnie zainspirowal...
UsuńPrzyłączam się do próśb :) Znam ten ból, bo ostatnie kilka lat ( jakieś 9) spędziłam na kilkunastu weselach. Jakby się wszyscy zmówili.
UsuńJa na ogół jakoś się wymigiwałam - ale tu nie da rady, zresztą chcę z nimi być, tylko nie lubię takich zbiorowych wyjazdów i przygotowań...
UsuńAniu! tylko nie artystyczne zdjęcie pięknego odszycia podkroju szyi, precyzyjnego szwu w zbliżeniu czy subtelnego marszczenia! całość, koniecznie całość :D
OdpowiedzUsuń:DDD
Usuńw punkt:)
No dobrze, jakoś spróbuję, choć mam obawy ;)))
UsuńPrzyznaje takich zakupow nie lubie:))
OdpowiedzUsuńale doborowe towarzystwo rekompensuje!
Tak, to ważne, żeby móc się razem pośmiać :)
UsuńI ciemnogranatowa sukienka będzie miała biały kołnierzyk? ;)
OdpowiedzUsuńAniu, czy Ty wiesz, że ja sobie nie umiem wyobrazić Ciebie w sukience! Ale dlaczego? Hm... Jak nie zobaczę, to nie uwierzę. :D
Aha, i się nie wyraziłam o ostatnich zdjęciach, a ładne są bardzo. Jak Ty to robisz! :)
UsuńKołnierzyka nie będzie, ale będzie jedwabny szal na ramionach, biały w granatowe owalopodobne mazaje :)
UsuńJa też miałam problem z wyobrażeniem sobie siebie w sukience, ale z każdą kolejną mierzoną ten problem trochę się zmniejszał :)
Myślę, że duża w tym zasługa odprężającego towarzystwa Ani i jej kolegi. :)
UsuńA co do kołnierzyka-szala - byłam pewna! :)
Przymierzanie to dla mnie tortura!
OdpowiedzUsuńChyba zadziałała Wewnętrzna Nieujawniona Potrzeba Sukienkowa. Wtedy nie da się pójść w spodniach.
Cudownej zabawy!
Miałam wrażenie, że zdejmując i zakładając kolejne modele, spaliłam tyle kalorii co w maratonie. Ale apogeum nastąpiło, gdy w bieliźniarskim wciskałam się w halkę modelującą - sapałam i oczy wychodziły mi z orbit. Starsza zajrzała i wpadła w histeryczny śmiech, ja zresztą też :)))
Usuń...zazdraszczam takich możliwości. Nas jedynie ratują zakupy online bo w naszym mieście, ech skoda gadać...
OdpowiedzUsuńTak, duże miasto daję wiele możliwości i to nie tylko zakupowych...
Usuńpięknie :) u mnie to zawsze kończy się rezygnacją z wesela :* kiss
OdpowiedzUsuńJa po piętnastu latach przełamałam ten nawyk ;)
Usuń:*
Aniu ja też mam niedługo wesele ,bratowa też sugerowała sukienkę , ale ja się nie ugiełam ;) Sukienkę miałam na sobie ,chyba ze dwadzieścia lat temu ,dlatego czułabym się w niej ,jak przebrana ,a nie ubrana .
OdpowiedzUsuńSzampańskiej zabawy życzę ,pomimo tej sukienki :)))