Aniu, moje zafiksowane oczy tez poddalas operacji patrzenia :) Patrze, patrze i napatrzec sie nie moge. Czy na szostym zdjeciu sa odnoza jakiegos owada ?
Lepiej. zaczęła wychodzić z łazienki, sama zjada mi z reki tabletkę zawiniętą w surowe mięsko. A nawet postała przez chwilę koło miski z jedzeniem... Kroplówki, potem znowu badania. I znowu trzeba obniżyć czynność tarczycy - ale wydaje mi się, że leczenie działa. Potem może jeszcze dostanie jakiś lek na stałe, jeśli sama zmiana karmy nie pomoże.
Miała nawet drugie podejście do miski, jeszcze nieskuteczne, ale tak to z nią jest. na razie karmię zblendowaną karmą na przymus, to podobno konieczne, żeby wątroba się nie stłuściła.
To słowo cnota o którym Ci wspominałam, to słowo "wabi", niezwykle ceniony przymiot w japońskiej estetyce. "Wabi-sabi is the Japanese art of finding beauty in imperfection and profundity in nature, of accepting the natural cycle of growth, decay, and death. It's simple, slow, and uncluttered-and it reveres authenticity above all." http://nobleharbor.com/tea/chado/WhatIsWabi-Sabi.htm
To bardzo ciekawe. Nie znałam tego słowa. Tyle jest fascynujących rzeczy, o których nic nie wiem. I to też jest fascynujące. Na pewno więcej poczytam. A dziś poczułam silną potrzebę przełamania sposobu patrzenia narzuconego mi przez lęk. I uwierzyłam, że się da, i w pewnej mierze dzięki Tobie.
A to dla Ciebie link z haiku Basho, który wysławiał "wabi" poczytaj sobie, niektóre jak spod Twych paluszków i Twego patrzenioczucia http://greybrow.iq.pl/teksty_old/haiku_ksiazka.html
To ja dziękuję że chciałaś wziąć, przyjąć, co często trudniejsze od dawania. Jest tam haiku o kotku karmionym miłością i kaszą:) A słowo wabi poznałam dzięki Satoko - młodej kobiecie pracującej w Mieście Mrówek (slumsach bezdomnych gałganiarzy, zbieraczy śmieci) w Tokio po II Wojnie Światowej. Co wziełam od niej, Tobie przekazuję. Dobrej nocy.
Twoja opcja - najlepsza :)
OdpowiedzUsuńStres zaciemnił mi spojrzenie - musiałam się ratować...
Usuńte "oceany" mnie fascynują
OdpowiedzUsuńi światło na drugim zdjęciu zachwyca
operacja patrzenia jak zawsze udana :)
Operacji takiej potrzebowałam już bardzo...
UsuńAniu, moje zafiksowane oczy tez poddalas operacji patrzenia :)
OdpowiedzUsuńPatrze, patrze i napatrzec sie nie moge. Czy na szostym zdjeciu sa odnoza jakiegos owada ?
Nie, to roślinka, taka zeschnięta :)
Usuń...również myślałem, że to owad. Widać muszę jeszcze raz popatrzeć...
Usuńja tam widzę muchę pływającą stylem grzbietowym ;P
UsuńPiękne, jak zawsze.
OdpowiedzUsuńI woda woda woda!!! Macham do Ciebie z udręczonej suszą krainy.
Właśnie pada i burzy się. Mojej Ani do mieszkania napadał przez okno grad jak groch...
Usuńdeszcz na asfalcie:-) takie tłuste krople<3
OdpowiedzUsuńTak, tym razem można było przyuważyć Anię M. na skraju drogi osiedlowej, przykucniętą tajemniczo nad kałużą. na szczęście ruch kołowy był znikomy...
UsuńZłocisty dmuchawiec najpiękniejszy. Jak kićka?
OdpowiedzUsuńLepiej. zaczęła wychodzić z łazienki, sama zjada mi z reki tabletkę zawiniętą w surowe mięsko. A nawet postała przez chwilę koło miski z jedzeniem...
UsuńKroplówki, potem znowu badania. I znowu trzeba obniżyć czynność tarczycy - ale wydaje mi się, że leczenie działa. Potem może jeszcze dostanie jakiś lek na stałe, jeśli sama zmiana karmy nie pomoże.
Jak dobrze! To już odetchnij zdziebłko.
UsuńŹdziebko? Dziwnie wygląda...
UsuńŹdziebełko to chyba małe źdźbło?
Usuń:)
No tak, ale dlaczego ździebko, a nie ździebłko? Dziwny ten język...
UsuńNie ździebłko, żeby było inaczej niż jabłko ;)))
UsuńMuszę to podrążyć etymologicznie :)
Boskie jak zawsze! Robią w człowieku takie ACH!
OdpowiedzUsuńPotrzebowałam przerwy w stresowaniu się, więc poszłam robić zdjęcia...
UsuńCieszę się, że Ci się podobają :)
Ania patrzy pięknie:)
OdpowiedzUsuńCieszę się,że kotek ma się lepiej:)
Miała nawet drugie podejście do miski, jeszcze nieskuteczne, ale tak to z nią jest. na razie karmię zblendowaną karmą na przymus, to podobno konieczne, żeby wątroba się nie stłuściła.
UsuńTo słowo cnota o którym Ci wspominałam, to słowo "wabi", niezwykle ceniony przymiot w japońskiej estetyce.
OdpowiedzUsuń"Wabi-sabi is the Japanese art of finding beauty in imperfection and profundity in nature, of accepting the natural cycle of growth, decay, and death. It's simple, slow, and uncluttered-and it reveres authenticity above all."
http://nobleharbor.com/tea/chado/WhatIsWabi-Sabi.htm
To bardzo ciekawe. Nie znałam tego słowa. Tyle jest fascynujących rzeczy, o których nic nie wiem. I to też jest fascynujące.
UsuńNa pewno więcej poczytam.
A dziś poczułam silną potrzebę przełamania sposobu patrzenia narzuconego mi przez lęk. I uwierzyłam, że się da, i w pewnej mierze dzięki Tobie.
A to dla Ciebie link z haiku Basho, który wysławiał "wabi"
Usuńpoczytaj sobie, niektóre jak spod Twych paluszków i Twego patrzenioczucia
http://greybrow.iq.pl/teksty_old/haiku_ksiazka.html
Dziękuję :*
UsuńTo ja dziękuję że chciałaś wziąć, przyjąć, co często trudniejsze od dawania. Jest tam haiku o kotku karmionym miłością i kaszą:)
UsuńA słowo wabi poznałam dzięki Satoko - młodej kobiecie pracującej w Mieście Mrówek (slumsach bezdomnych gałganiarzy, zbieraczy śmieci) w Tokio po II Wojnie Światowej. Co wziełam od niej, Tobie przekazuję. Dobrej nocy.
Dobranoc.
UsuńAniu, no mówiłam, że nie umiem nic powiedzieć.
OdpowiedzUsuńTo takie piękne widzenie świata.
Umiesz :)
UsuńDobrze, że jesteś.
Czyżby w kałuży "kąpała" się powyższa hortensja?
OdpowiedzUsuńAniu, ucałuj w nos Dzikunkę i życz jej ode mnie zdrowia.
Ukłony dla rodziny, zarówno tej odzaćmionej, jak i niezaćmionej. :)
Wypatrzyłaś cudnie!
OdpowiedzUsuńmoja babcia miała dwa razy taką operację. na oba oczy. szybko się ogarnęła i była bardzo zadowolona. zdrowia dla Męża i Mamy!
OdpowiedzUsuńcudne, jak zwykle.
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, ze wszyscy szybko wracaja do zdrowia.