Pamiętam dzień, kiedy jechałam na operację łokcia.
Był chyba maj, przed szóstą rano szłam sama do autobusu i było już ciepło.
W krzakach róż po prawej stronie ścieżki spał człowiek, a one tworzyły nad nim rodzaj szałasu.
Otulony w śpiwór i chyba jeszcze upojony winem.
To była chwila spokoju.
Przypomniałam sobie wtedy, jak przed czterdziestu laty budowałam sobie w gąszczu domek,
i pomyślałam,
że na moment
mogłabym się zamienić.
też budowałam domki w ogrodzie. czułam się w nich bezpiecznie. i na tarasie. z kocy.
OdpowiedzUsuńdobranoc x
Ja najczęściej właśnie pod gałęziami krzaków. Musiały być zwisające i tworzyć rodzaj baldachimu...
UsuńA mysmy spali pod jablonia w lecie...a domek budowalismy na drzewach! mile wspomnienie
OdpowiedzUsuńDomek! Swojego nie miałam, ale było coś w tym rodzaju na podwórku i graliśmy tam w karty :)
Usuń