Jutro jadę.
Tym razem normalnie na dwa dni, ale przyszły tydzień będzie trochę inny, bo planuję spędzić w Bytomiu cztery dni, z śródlądowaniem we Wrocławiu. Szykują się pewne zmiany, ogólnie mają prowadzić w dobrym kierunku, ale o tym napiszę, jak się stanie.
Lu dostała już ósmy zastrzyk z planowanych dziesięciu. Mam nadzieję, że to pomaga, bo jej siki są chyba jaśniejsze, a to dobry znak. A ząbki po zdjęciu kamienia takie białe i paszcza bardziej przyjazna zapachowo.
Spotkałam śpiewającego kosa, więc mogę się spodziewać, że tradycyjnie zaczną się niedługo poranne koncerty na modrzewiu. Dedykowane wybrankom ptasich serc, ale ja też skorzystam :)
Cieszę się, że z Lu lepiej ! Dobrej podróży :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWybierasz sie do Wroclawia!! wedrowniczek z Ciebie. Bede musiala wybrac sie do swiata by kosy posluchac!
OdpowiedzUsuńDo Wrocławia dosłownie na chwilę, pomiędzy zajęciami :)
UsuńKażda dobra wiadomość cieszy!
OdpowiedzUsuńA u mnie w ogrodzie od kilku lat mieszkała parka kosów, takie stare, dobre, wierne małżeństwo. W tym roku ze smutkiem obserwuję samotną panią kosową...
Biedna kosowa... Może ma jakichś przyjaciół?
Usuń