Jak wchodzę do windy i zaczynam się bać, to znaczy, ze jestem we śnie.
Myślę wtedy, czy obudzić się, czy raczej dośnić, i to jest dylemat, bo choć scenariusze takiego snu różnią się niuansami, zasadniczo nie kończą się dobrze. Mogą zawierać na przykład przebicie się przez sufit, poprzedzone najpierw przeczuciem, że zatrzymanie się na docelowym piętrze raczej nie wchodzi w grę, potem dalsze wznoszenie się w kierunku pięter, których w budynku przecież nie ma, a potem wiadomo. To znaczy właściwie nie wiadomo, bo w momencie eksportacji przez domniemany dach jednak się budzę
Może też być tak, że winda zatrzyma się, acz na zewnątrz jest dziwnie, ciasno, korytarze zbiegają się i zaklęsają w sobie. Albo są zupełnie obce. Albo winda działa tak, że opada na poziom mniej więcej -3 i tam zaczyna jechać poziomo podziemnym korytarzem do innego budynku. Takie tam atrakcje.
A więc mogłabym się zawczasu obudzić, dajmy na to siłą woli, co nie jest dla mnie trudne. I czasem to robię, ale częściej nie.
Bo w sumie wiem - również wiedzą senną - że i tak w końcu się obudzę, a sam sen jest ważny, bo przerabia jakieś moje psychiczne zaklęśnięcia, ubytki czy naddatki. Że to w końcu moja własna przestrzeń, więc warto w niej pobyć i ją poczuć. Kraina zjawiona w przebłysku sekundy, sekunda rozłożona na mikrocząstki.
Być może spieramy się w niej: Ania która ma przymus kontrolowania, z Anią, która chce pofrunąć przez dach. Może się kiedyś dogadamy?
A poza tym zawsze obawa walczy we mnie z ciekawością.
Dobrze, że teraz nie pamiętam snów.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak się dogadacie, we śnie lub na jawie.
Bardzo lubię pamiętać sny. Czuję, że dzięki nim mam poszerzony dostęp do siebie. Oczywiście wiem, że i tak większości się nie pamięta, ale zawsze jakiś zostaje :)
Usuńmiewam podobnie kontrolowalne sny...
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy takie kontrolowanie to ekspansja naszej potrzeby kontrolowania, czy wprost przeciwnie - wyraz naszej sprawczości i wolności. Wolałabym to drugie... :)
UsuńMam identyczne sny zwiazane z winda, najczęściej śni mi się, że spadam gdzieś w jakieś totalne podziemia, ciemne korytarze, i tak naprawdę nigdy z tej windy nie wysiadam, ale wiem dokładnie dokąd ona mnie prowadzi i jak tam jest... i też wiem, że w każdej chwili mogę się obudzić, powtarzam sobie w tym moim śnie, że to tylko sen, ale staram się dojechać do samego końca i jak już mam wysiąść, to się budzę. Pozdrawiam Sąsiadkę :)
OdpowiedzUsuńWędrówki w krainie podświadomości - to w sumie dobrze, że w snach mamy do niej dostęp.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Aniu, Aniu a jak się macie z Lu ? ŻonaMietka
OdpowiedzUsuńLu dostaje zastrzyki i tabletki. Czuje się dobrze, więc może idzie ku dobremu.
UsuńMiewałam takie sny, ale dotyczące nieznanego budynku, kilkunastu pięter i nie mogłam znaleźć drzwi do swojego pokoju, nie pamiętałam numeru i nie kontrolowałam tego, nie mogłam się obudzić. Teraz bardzo rzadko mi się to śni, ale zawsze brałam to za koszmar.
OdpowiedzUsuńTo bywa bardzo mączące, zwłaszcza jak się powtarza.
UsuńJa już żadnych snów nie odczuwam jako koszmarów. To jest duża ulga.
Może to jest właśnie kluczem mówiącym o Tobie - obawa zmieszana z ciekawością :)
OdpowiedzUsuńMoja winda w snach oprócz normalnej jazdy, jeździ też poziomo, przemierza wiele klatek schodowych. Nie umiem tego zinterpretować. Też lubię sny.
Ella-5
jak jest w piwnicy, to pewnie podświadomość jest zwiedzana, a na powierzchni? Może różne aspekty zdarzeń, przezyć?
Usuń