Rozumiem.
Rozumiesz mnie.
Staramy się zrozumieć.
Nie musimy być na ty - głosi hasło przewodnie tegorocznej edycji festiwalu Ciało Umysł.
Dzisiejszy spektakl zaczął się od dziwnych mechanicznych dźwięków, szmerów, odgłosów spięcia we wzmacniaczach.
A potem rozpoczął się wiedeński walc tańczony przez... kurtyny. Cztery wysokie zasłony, utrzymywane w pionie przez sześć szarosrebrnych balonów każda, przesuwały się w rytm, kiwały, dygały, zwijały się i kłaniały. Było w nich coś niepokojąco ludzkiego i nieludzkiego zarazem. Po dłuższym czasie zaczęły się spoza nich wyłaniać ludzkie postacie, ale jakby niechcący, jakby zawiódł jakiś mechanizm. Kurtyny pochylały się nad nimi obejmowały je, owijały. W końcu zostały odprowadzone ku widowni i pozostawione na jej skraju.
Ludzie zaś wrócili na scenę.
Ale nie zaczęli tańczyć - poruszali się mechanicznie, sztywno, dziwnie. W końcu światło zgasło, a gdy zapaliło się znowu, unieruchomiło ich w pozach, w jakich ich zastało. I tak trwało to kilka minut, światło zapalało się i gasło, chwytając ludzi w coraz to innych miejscach. Światło. Rytm światła uruchamiał ich i zatrzymywał, aż w końcu ruszył się ostatni rząd kurtyn i chwycił, przykrył ich potężną falą. Potem w prawie całkowitej ciemności zaczęła unosić się i falować podłoga, a tak naprawdę przykrywająca ją materia, jak wzburzone morze. Megakurtyna podeszła do brzegu sceny, a na niej wyświetliły się zarysy postaci, jak kontury gwiazdozbiorów z planetarium.
Kurtyna przepłynęła nad widzami.
Wydawało się, że to koniec, aż w ciemności pojawiła się kula światła. Po jakimś czasie dołączyła do niej druga i trzecia, potem napływały kolejne. Białe rozświetlone balony o metrowej średnicy poruszały się w powietrzu, krążąc nad widzami, szepcząc, wzdychając, oddychając. Taniec światła trwał jeszcze, gdy otwarto drzwi.
Potajemne nieludzkie nieżycie.
Nie zostałam na rozmowie z autorami spektaklu.
Nie chciałam, by jakiekolwiek słowa zakłóciły mi moje nierozumienie.
Nie chciałam zakłócać go żadnym sensem.
Niczym.
Nie musimy być na ty -
Pani Kurtyno,
Pani Podłogo,
Panie Dźwięku,
Panie Światło.
juz nie pierwszy raz czytam o twoich przezyciach z tego ydarzenia
OdpowiedzUsuńznowu mnie zadziwiasz, ale mniej
juz Cię trochę znam
i podziwiam Twoja artystyczna wrażliwość
Lubię takie wydarzenia, które próbują przedzierać się poza "kurtynę" naszego, ludzkiego postrzegania. Mówić pozaludzkim językiem. Wiadomo, że to tylko próby, bo naszego ludzkiego umysłu nie przeskoczymy. Ale lubię te próby, te wychylenia, te chwile, zanim coś nas złapie za nogę i wciągnie z powrotem w "jedynie słuszną" racjonalność
UsuńTak pięknie o tym napisałaś, że zobaczyłam wszystko oczyma wyobraźni :)
OdpowiedzUsuńA wczoraj widziałam mały fragment w tv
Nie wiedziałam, że dali w TV. Ale było niesamowite :)
UsuńJedna z piękniejszych recenzji, jaką w życiu czytałam. Właściwie poezja, nie recenzja.
OdpowiedzUsuńHano, zarumieniałam się :)
UsuńDobrze i spokojnie się czuję w stanie nierozumienia.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że czasem jest to bardzo potrzebne.
Usuń