wtorek, 16 września 2014

Tresowanie personelu

- Maaaauuu, Maaauuuu - dobiega mnie regularnie, przerywane skrabaniem w drzwi.
Jest po piątej rano, półprzytomna wstaję, sięgam do lodówki po napoczętą saszetkę.
Siadam po turecku na zimnej podłodze, nakładam jedzenie do miseczki.
Nie je. Patrzy na mnie. Trąca mnie łepkiem.
Głaszczę więc. Drapię za uszkami, całuję w czółko.

- Miętol, ją miętol, ucz ją tego - słyszę zabarwiony przyganą głos męża, który wybiera się w podróż i dlatego wstał rano. - Przecież już ją nakarmiłem. Myślisz, że po co ona cię budzi? Żebyś ją miętoliła...

25 komentarzy:

  1. Poranne czulosci :) Takie na dzien dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a moze uznala, ze skoro maz wstal, to musi cie obudzic. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, mąż rzadko tak wstaje, a ona budzi mnie zawsze:)

      Usuń
  3. ależ skąd, one po prostu sprawdzają, czy personel żyje i dlatego wołają o takiej zbójeckiej porze

    OdpowiedzUsuń

  4. najwyższy stopień zaufania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A czemu nie przychodzi na tratwę po porcję pieszczot?

    OdpowiedzUsuń
  6. To chyba jakaś koci spisek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no ładnie... :))))))
    mądra koteczka :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma życiowe doświadczenie, w końcu ponad szesnaście lat... :)

      Usuń