- Maaaauuu, Maaauuuu - dobiega mnie regularnie, przerywane skrabaniem w drzwi.
Jest po piątej rano, półprzytomna wstaję, sięgam do lodówki po napoczętą saszetkę.
Siadam po turecku na zimnej podłodze, nakładam jedzenie do miseczki.
Nie je. Patrzy na mnie. Trąca mnie łepkiem.
Głaszczę więc. Drapię za uszkami, całuję w czółko.
- Miętol, ją miętol, ucz ją tego - słyszę zabarwiony przyganą głos męża, który wybiera się w podróż i dlatego wstał rano. - Przecież już ją nakarmiłem. Myślisz, że po co ona cię budzi? Żebyś ją miętoliła...
:)))
OdpowiedzUsuń:)))
Usuń:DD
UsuńJak Ona musi Cie kochac!
Poranne czulosci :) Takie na dzien dobry :)
OdpowiedzUsuńTo środek nocy jest ;))
Usuńa moze uznala, ze skoro maz wstal, to musi cie obudzic. ;)
OdpowiedzUsuńNie, mąż rzadko tak wstaje, a ona budzi mnie zawsze:)
Usuńależ skąd, one po prostu sprawdzają, czy personel żyje i dlatego wołają o takiej zbójeckiej porze
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałabym :)
Usuń
OdpowiedzUsuńnajwyższy stopień zaufania :)
Pewnie :)
UsuńA czemu nie przychodzi na tratwę po porcję pieszczot?
OdpowiedzUsuńLu jej nie wpuści.
UsuńWytresowana jesteś idealnie!
OdpowiedzUsuńNo - na każde zawołanie :)
UsuńJa też tak mam...
OdpowiedzUsuńOne wiedzą, jak postępować z ludźmi...
Usuńjaka mądra.
OdpowiedzUsuńRozpieszczona :)
UsuńTo chyba jakaś koci spisek :)
OdpowiedzUsuńPodstęp :)
Usuńno ładnie... :))))))
OdpowiedzUsuńmądra koteczka :) :*
Ma życiowe doświadczenie, w końcu ponad szesnaście lat... :)
Usuń...miauuuuu... :))
OdpowiedzUsuńJeszcze trzeba podrapać łapką w drzwi :)))
Usuń