Wczoraj, szukając czegoś w blogu, zaczęłam schodzić coraz głębiej i czytać stare posty.
Przy niektórych, cóż... poniosło mnie w dziwne rejony. Nie chodzi o treść jako taką, lecz raczej o pewien podniosły ton, który się do nich wkradł.
No, normalnie umysł romantycznej nastolatki o ambicjach literackich.
Głupio mi, bo nie lubię podniosłości i patetyzmu. Chcę być blisko ziemi i pisać prosto. W dodatku wydawało mi się, że tak pisałam, a tu ot co!
Aniu, Aniu...
Znów pojawiła się pokusa, żeby się odciąć, wyrzucić to gdzieś.
Ale chyba nie da się wyrzucić bez śladu i nie o internet chodzi, lecz o mnie.
Zresztą, co mi wtedy zostanie?
Oooooo!:)
OdpowiedzUsuńMnie się włosy na głowie jeżą od moich patetyzmów i enterozy:)
No ale co zrobić, to też ja i trudno.
U Ciebie wszystko jest na swoim miejscu. Ja w każdym razie tak Cie czytam :)
UsuńSpokostanko - jesteś taka "czysta" w przekazie. jakie patetyzmy? uwielbiam Cie czytać.
Usuńu Ciebie, Aniu, jakoś też ich nie wyczuwam, ale chyba wiem, o co Ci chodzi z tym czytaniem samego siebie za jakiś czas - aż się jakoś dziwnie robi. wiem to, gdyż przedarłam się przez całe archiwum z powodu, który znasz ;)
ps. albo może je źle rozumiem patetyczność (patetyzm/). wyczuwam go wtedy, gdy ktoś wjeżda w moralizatorskie dyskura, tzn. pisze z jakby wyższej, lepszej pozycji, stawia coś w kontraście do czegoś innego. też tak macie? i takich właśnie blogów czytać nie daję rady. tak zwanych "mądrych" blogów. yuck.
pani redaktorko, pani to zredaguje. na szybko myślę, za wolno klawiszuję ;)
UsuńMoże masz rację, tego typu patetyzmu u mnie nie znajdziesz, ale.... może podniosłość? Bujanie w chmurach? Puentowanie - zbyt wyraziste czasem...
UsuńCoś w niektórych momentach uwierającego w bok ;)
acha, chodzi Ci o styl, a nie o przekaz, tak?
Usuńte "uwierające w bok" momenty to chyba są te miejsca, gdzie człowiek się wyłonił poza swoją "comfort zone". paradoksalnie są tymi momentami, gdzie publiczność klaszcze, albo tupie nagłośniej.
Tak, o styl, na ogół, ale nie tylko, bo to się łączy jakoś.
UsuńAle pewnie masz rację z tym wychodzeniem poza. I wiesz - boję się tupania.
ale przecież Ci, co tupią, nie rozumieją Cię. albo ściślej: nie rozumieją siebie. to jest bardzo ciekawe - patrzeć na to. często to widzę u Ciebie i jak sobie z tym świetnie radzisz - jak dorosła osoba zasługująca na szacunek właśnie.
UsuńSama widzę, ile we mnie niepewności...
UsuńArchiwum się kłania :)
UsuńTo także Ty, Aniu. Widocznie jest w Tobie też romantyczna nastolatka o ambicjach literackich. We mnie jest. :))
OdpowiedzUsuńotóż to
Usuńto też Ania
Pewnie tak i nie mam co się wypierać. Ale mam taki odruch, wypracowany już, żeby patrzeć na siebie krytycznie i odcinać to, co wydaje mi się nie takie, jak powinno.
Usuńredaktorka;-)
UsuńOczywiście :)
UsuńPisałam już pewnie, że zamiast podpisać umowę ze szpitalem przed operacją ręki, zaczęłam ją redagować?
Bo to wszystko jest w nas i nas tworzy
OdpowiedzUsuńi dziecko i nastolatka i dojrzała kobieta
chyba każda z nas czasem takich odkryć dokonuje
i to wcale nie jest złe :)
Wiesz - chciałabym być silną, godną szacunku dorosłą osobą. Na ogół.
UsuńAle naiwna dziewczynka wciąż wychyla się spoza fasady...
Nie wyrzucaj.
OdpowiedzUsuńFajnie patrzeć, jak się zmieniamy.
Ja czasem zaglądam i myślę, że byłam albo głupia, albo naiwna, albo niedojrzała. Patetyczna też:)
I widzę, że się zmieniam, po postach widzę.
I fajne to.
Może Ciebie takie podejście też ucieszy?:)
Zastanawiam się, czy na pewno się zmieniam. W pewnym sensie tak, ale to, co mnie uwiera we mnie, żyje razem ze mną :)
Usuńoczywiście ja też to mam, lepiej nie czytać wstecz;-p
OdpowiedzUsuńa jak czasem próbuję wspiąć się na wyżyny szanownej autorki i powyżej komentujących, to nawet nie pomyślę o potrzebie czyszczenia mych ekspiacji, bo widzę, że są one powszechną przypadłością, widocznie taki urok internetów.
Co mi przypomina, jak kiedyś na początku blogowania wygrałam w konkursie na pewnym blogu ładny gadżet, dostałam pocztą i podziękowałam w podniosłym tonie, który wydawał mi się BON tonem zaobserowanym w blogosferze. Odpowiedź brzmiała- laska, nie odpierdalaj, to tylko gadżet.
Taki luźny związek;-]
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKońcowa refleksja mocno sprowadzająca na ziemię...
UsuńAle wiesz - chcę pisać dobrze, po prostu.
Megi - haha.
UsuńAniu M, piszesz cudownie. Jaka by nie była stylówa, czystość twego serca i głębia refleksji jest więcej warta niż cała fikcja świata.
UsuńMegi - rozpłakałaś mnie :*
UsuńZe wzruszenia...
już tu chciałam kliknąć lubie to, a tu ni maaa!
Usuń:**
:)
UsuńDDD
OdpowiedzUsuńmyślę, że każda z nas powoli ewoluowała
u mnie było pełno emotikonów, jak w sitcomach, gdzie ja jako reżyser wskazywałam publiczności, kiedy powinna się śmiać ;)
One też są potrzebne - bo przecież podpowiadają właściwą interpretację. Zwłaszcza gdy się nie mówi do końca serio... :) ;)
UsuńJa na wszelki wypadek wolę do swych początków nie powracać. Raz mi się zdarzyło i ...sama wiesz, jak jest:)). Człowiek jakoś tam w rozwoju się posuwa, zatem czuje się zakłopotany czytając to, co kiedyś. Może i na to przyjdzie pora, jeśli już będzie nas stać na większy dystans. Mimo wszystko usuwać nie warto, niech stanowi dokumentację tego, jak ewoluowaliśmy.
OdpowiedzUsuńTrza brać odpowiedzialność za własne słowo:))).
Tak, w sumie nie myślałam poważnie o usuwaniu, choć był taki impuls przez chwilę.
UsuńI tak - odpowiedzialność biorę, zawsze. Dlatego czasami wolę czegoś nie napisać.
Nie ma się co przejmować :) każdy z nas się zmienia z czasem :) miejmy nadzieję, że będzie tylko lepiej
OdpowiedzUsuńTak, nadzieja zawsze jest :)
UsuńBedac romantyczna nastolatka o ambicjach literackich ;) pisalam pamietnik. Kiedys go przeczytalam i totalnie sie zalamalam, bo mialam wrazenie ze nie moj ci on. Niestety podarlam go i przestalam pisac, a mysle, ze takie rzeczy dopiero po wielu latach nabieraja wartosci. Dzisiaj pewnie mniej surowej bym siebie oceniala albo mialabym chociaz troche smiechu z wlasnej osoby. Jak bedziemy miec alzhaimera to bedziemy wracac do bloga by sobie to i owo przypomniec. ;)
OdpowiedzUsuńJa też swój pamiętnik pisany na początku liceum zniszczyłam, i to dość szybko po napisaniu. Z pewnych względów szkoda, bo to pamiątka i wgląd w przeszłość, ale obawiam się, ze kontakt z tym byłby teraz nie do zniesienia :)
UsuńZ alzheimerem nigdzie nie wrócimy, bo nie będziemy pamiętać, że miałyśmy gdzieś wrócić.
UsuńMoje wypociny sprzed lat bawią mnie po prostu. Taki etap rozwoju, normalna rzecz...
Chciałabym tak :)
UsuńHana, moze na stare lata zaszaleje i szczele sobie tatuarz- z adresem bloga no i moze zeby nie bylo nudno z jakims przystojnym piratem. ;)
UsuńAniu, bo ty jestes prawdziwa artystka. Znalam kiedys chlopaka ktory przepieknie malowal, obdarowywal ludzi obrazami, ale ani jednego nie mial u siebie. Zapytany odpowiedziel, ze to co wisialo na scianie ciagle zdejmowal i poprawial, obraz nigdy nie dawal mu spokoju dopoki byl w jego zasiegu. Chopin tez ponoc uwazal, ze mogly te swoje utwory przerobic i lepiej napisac, tylko jak powiedzial "komu chcialby sie to wszystko przepisywac". W erze komputerow przepisywac latwiej to i wahan nad tym co napisane wiecej. ;)
Lolu, dzięki za miłe słowa :)
UsuńLola, ja sobie szczele tatuaż z adresem domowym, żeby mnie odprowadzili gdzie trzeba, jakby co. Kartkę to człek zgubi, albo zapomni zabrać:)))
Usuń:)
Usuńto jest bardzo praktyczny pomysl! Tylko wtedy lepiej sie juz nie przeprowadzac. ;)
UsuńWłaśnie się zastanawiałam, czy u Ciebie jest już rano, czy dopiero popołudnie....
UsuńTaka przytomna jestem :)
:)
UsuńPo piatej. ;) Ruszam na polowanie
za prezentami. ;)
Tak, już wiem, sprawdziłam w internecie :)
UsuńOwocnych zakupów życzę!
Się nie odcinaj i nie wyrzucaj, ja Cię proszę. Odrobina patosu nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Nie zawsze przyprawy muszą być takie same (ja się wprawdzie nie natknęłam).
OdpowiedzUsuńDobrze, obiecuję :)
UsuńNie odcinaj się! Pozwól sobie czasem być romantyczną nastolatką:) Niektóre Twoje posty tak głęboko utkwiły mi w głowie... Znalazłam przed chwilą mój ulubiony - Pierwsza i Druga z 19 maja 2014:)))
OdpowiedzUsuńPamiętam ten post - opowiadał o śnie i w gruncie rzeczy o mnie po prostu.
UsuńPostaram się nie odcinać. Komentarze pod tym postem pomogły mi bardzo.