...był huragan.
Oraz przemarsz wojsk.
Ania M. nie zauważyła jednak żadnej z tych rzeczy.
Ania M. skończyła bowiem ciężką pracę nad dużą książką, a potem odpoczęła.
Myśląc o kolejnych, nad którymi ma pracować,
a najbardziej o tych, którymi planuje zająć się jako wydawca.
Już całkiem niedługo.
Wyobraźnia podsuwała jej zapach drukarskiej farby i delikatną fakturę okładek.
Wiał lekki wiatr, a morskie prądy szeptały pod tratwą.
Ja też niczego nie zauważyłam. Za mocno byłam skupiona na walce z przeciwnościami losu. Dzisiaj nadrabiam zaległości.
OdpowiedzUsuńAniu, gratuluję zakończenia pracy. Duża rzecz - duża satysfakcja:) Widać tu pasję, oj widać:)))
Pasja - ale i zmęczenie. Redagowanie książek ma różne fazy - czytanie po raz któryś przed oddaniem do druku należy do najbardziej stresujących...
UsuńGratuluję Aniu!
OdpowiedzUsuńpodobno...
są rzeczy ważne i ważniejsze
:*
Wiesz - nie oceniam tu ważności... Mówię, jak było w moim przypadku :)
UsuńInnymi słowy, odkryłaś skuteczny sposób na niezauważanie:).
OdpowiedzUsuńNiechcący :)
UsuńSpiesz się AniuM, póki jeszcze pachnie drukarska farba, a okładki mają fakturę i w ogóle jeszcze są.
OdpowiedzUsuńHano kochana, książki były i będą, nie sądzę, żeby elektroniczne wersje miały je kiedykolwiek całkiem wyprzeć. McLuhan obwieścił koniec książki 30 lat temu i nie miał racji :)
UsuńMorskie prądy pod tratwą szepczą czule
OdpowiedzUsuńTak... przeważnie :)
Usuńelektroniczna- nie! nie ma nic piękniejszego od zapachu nowej książki...uwielbiać wdychać zapach księgarni...i szelest kartek pieszczący ucho...
OdpowiedzUsuńTeż to lubię. Zresztą wszędzie widać wiele osób czytających papierowe książki, zwłaszcza w środkach komunikacji...
Usuńa ja jestem wdzięczna za ebooki, bo dzięki nim sporo nadrabiam, zwłaszcza jeśli chodzi o literaturę polską i naukową. inaczej nie miałabym jak. ani nawet bym tego wszystkiego nie miała jak nosić. wiem, wiem, jestem nudna i pragmatyczna :P
UsuńJasne, że są przydatne :)
UsuńAle czasem chce się papierowych...
:)
OdpowiedzUsuń