Pojechałabym sobie gdzieś.
Weekendowy wyjazd nie wyszedł z przyczyn od nikogo niezależnych.
Najchętniej zobaczyłabym znowu morze. Grudniowe morze, zamglone i szumiące. Zwłaszcza że teatr Dada ma premierę nowego spektaklu, ale... biletów na grudniowe przedstawienie brak.
Przypomniała mi się wyprawa do Gdańska na poprzednią ich premierę, całkiem szalony wyjazd.
Chyba ostatnio się przepracowałam.
Wsiadłabym więc w jakiś pociąg czy coś.
W ostateczności zaś napiję się wesołego wina od Taty.
wsiasc do pociagu byle jakiego? ;)
OdpowiedzUsuńa takie wino bardzo podreczne jest. :)
W dodatku upija na wesoło :)
UsuńAniu, to by nalezalo opatentowac! i malym drukiem dopisac, ze tance na stole i spiewy na balkonie na wlasna odpowiedzialnosc. ;)
UsuńTo tajemnica mazurskiej winnicy;)
Usuńtylko się nie uchlej :P (jak ja ostatnio) :)
OdpowiedzUsuńx
To się okaże... ;)
UsuńMoże wsiądź w Pendolino, będziesz nad morzem zanim się obejrzysz
OdpowiedzUsuńpodobno ;))
Trzeba będzie spróbować... wsiąść do pociągu niebylejakiego ;)
Usuńwesołe wino taty - mistrzostwo świata!!
OdpowiedzUsuńniech Ci się uda ten pociąg
Dziękuję :)
UsuńNapij się!
UsuńJa wznoszę toast za Ciebie... malinową pigwówką:)
Pigwówka też dobra!!!
UsuńOch i aaach - przepyszna!:)
UsuńMoja mam kiedyś zrobiła, choć bez malin...
UsuńUważaj na jeżynowe wino :)
OdpowiedzUsuńJeżynowego akurat nie mam :)
UsuńA co tam! Nie uważaj! Wcale! Napij się wesołego wina i zaszalej na balkonie!
OdpowiedzUsuńWłaśnie rozważam opcję nieuważania....
UsuńA gdyby tak z winem do pociągu?? :)
OdpowiedzUsuńMogłoby być wesoło :)
Usuń