Trzeba się położyć, żeby wyrównać poziom myśli. Przeważnie bowiem siedzą w głowie, a jeśli wybierają się gdzie indziej, to w tajemnicy albo w przebraniu. Czasem przeczuwam ich obecność w jakiejś części ciała, ale zjawiam się zawsze spóźniona, o sekundę, widzę tylko cień albo ślad nieporządku, jakąś przemieszczoną falę powietrza czy uniesione lekkim skurczem drobne włoski.
Dlatego, leżąc na wznak, każę myśli wędrować po moim ciele, a jeśli się boi, popycham, pomagam jej ręką, gładzę palcami skórę i mówię: to jest szyja, to ramię, a to brzuch, zobacz.
Moje myśli przy tym upale wędrują w czapkach-niewidkach:(((
OdpowiedzUsuńAle wędrują :)
UsuńRobię podobnie z uczuciami, ciało uczy się emocji, uczucia uczą się ciała...
OdpowiedzUsuńTo bardzo potrzebne, choć często bywa zablokowane...
UsuńTo jest świadomość myśli:) Ja za swoimi nie nadążam. Ostatnio szybko parują i zapominam, o czym przed chwilą myślałam.
OdpowiedzUsuńCoś w okolicach świadomości myśli :) Wcale o to nie łatwo. Wypuszczenie myśli na wędrówkę po ciele pomaga :)
Usuń