poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Tembr

Ciągle jestem w potrzebie słuchania Kate Bush. Mocno pragnę jej tembru, wysokiej częstotliwości głosu, który rezonuje we mnie. Chodzę tanecznie, a muzyka skapuje drobnymi kroplami z moich palców. Zatrzymuję się przy lustrze, ale nie patrzę na twarz, tylko zaczynam tańczyć.

Coraz bardziej potrzebuję tańca.

Myślę, że nieraz słowa to za mało.

12 komentarzy:

  1. Bardzo lubię Kate Bush. Przypomniałaś mi tymi piosenkami moje dawne, dobre lata :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrób to! Po prostu tańcz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam plan. I to nie tylko wygłupów na spacerze z psem :)

      Usuń
  3. Śpiew i taniec - dwie cudowne formy ekspresji. Mnie bardziej "napada" spiew, ale i taniec czasem opętuje. A skoro mysle przy okazji Kate Bush o opetanym tańcu, to oczywiscie zaraz przypominają mi sie jej genialne "Wichrowe wzgórza" i ona jak młoda wiedźma, piekna i nieulękła, zrozpaczona ale pełna gniewu i mocy, w postrzepionej sukience wymachująca rekami niczym skrzydłami albo ramionami wiatraka......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ona ma w sobie pewien rodzaj odwagi, zgodę nawet na zbliżenie się do kiczu, ale jednak nie przekraczając granicy. Trochę w tym przypomina mi Bjork, choć są przecież inne. Jednak jest wspólny rys.
      Zazdroszczę Ci lekkości i umiejętności śpiewania...

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. To prawda. Potrzebowałam jej jakoś i zjawiła się :)

      Usuń
  5. Ostatnio tańczę sobie czasami przy Adele:)
    Chyba zaraziłaś mnie Kate Bush...

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh! Stare,dobre czasy...Lubię zarówno taki wysoki tembr głosu,jaki ma Kate Bush,jak i dźwięczny i silny Suzi Quatro,a także niski,chropawy Bony Tylor. Ten duet też lubię:
    https://www.youtube.com/watch?v=iGaF4tKUl0o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny duet :)
      Czasem zależy od dnia i od nastroju, czego się chce słuchać. Czasem mam ochotę na Rammsteina.

      Usuń