Ciągle jestem w potrzebie słuchania Kate Bush. Mocno pragnę jej tembru, wysokiej częstotliwości głosu, który rezonuje we mnie. Chodzę tanecznie, a muzyka skapuje drobnymi kroplami z moich palców. Zatrzymuję się przy lustrze, ale nie patrzę na twarz, tylko zaczynam tańczyć.
Coraz bardziej potrzebuję tańca.
Myślę, że nieraz słowa to za mało.
Bardzo lubię Kate Bush. Przypomniałaś mi tymi piosenkami moje dawne, dobre lata :)
OdpowiedzUsuńCieszę się:) Słuchajmy więc razem :)
UsuńZrób to! Po prostu tańcz!
OdpowiedzUsuńMam plan. I to nie tylko wygłupów na spacerze z psem :)
UsuńŚpiew i taniec - dwie cudowne formy ekspresji. Mnie bardziej "napada" spiew, ale i taniec czasem opętuje. A skoro mysle przy okazji Kate Bush o opetanym tańcu, to oczywiscie zaraz przypominają mi sie jej genialne "Wichrowe wzgórza" i ona jak młoda wiedźma, piekna i nieulękła, zrozpaczona ale pełna gniewu i mocy, w postrzepionej sukience wymachująca rekami niczym skrzydłami albo ramionami wiatraka......
OdpowiedzUsuńTak, ona ma w sobie pewien rodzaj odwagi, zgodę nawet na zbliżenie się do kiczu, ale jednak nie przekraczając granicy. Trochę w tym przypomina mi Bjork, choć są przecież inne. Jednak jest wspólny rys.
UsuńZazdroszczę Ci lekkości i umiejętności śpiewania...
Cudowna jest!
OdpowiedzUsuńTo prawda. Potrzebowałam jej jakoś i zjawiła się :)
UsuńOstatnio tańczę sobie czasami przy Adele:)
OdpowiedzUsuńChyba zaraziłaś mnie Kate Bush...
Cieszę się :)
UsuńEh! Stare,dobre czasy...Lubię zarówno taki wysoki tembr głosu,jaki ma Kate Bush,jak i dźwięczny i silny Suzi Quatro,a także niski,chropawy Bony Tylor. Ten duet też lubię:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=iGaF4tKUl0o
Fajny duet :)
UsuńCzasem zależy od dnia i od nastroju, czego się chce słuchać. Czasem mam ochotę na Rammsteina.