Nie żeby padało. Bo nie padało. Ale za to zraszało.
Ze zraszacza.
I dolatywało na asfaltową ścieżkę.
I się świeciło.
A potem spotkałam wodę... pod szkłem.
Położone na trawie szklane drzwi od remontowanego właśnie wiatrołapu spowodowały chyba skraplanie.
I wody w słońcu błyszczenie.
Panowie remontujący wiatrołap zażądali udokumentowania ich ciężkiej pracy:
Słusznie im się należało:))
OdpowiedzUsuńTy, Aniu, zawsze potrafisz wyczarować coś "z niczego".
Dziękuję, Errato :)
UsuńZe zraszacza ślimaki leciały!
OdpowiedzUsuńA pod drzwiami jest żabi skrzek. Trzeba go ratować!!!
Brawa dla Panów od Wiatrołapu!
To samo zobaczyłam: ślimaki i żabi skrzek!!!
UsuńMogło jeszcze "prać żabami", jak to mówią :)))
UsuńA nie prało :)
Bardzo, ale to bardzo chciałabym, aby u nas żabami poprało, a nawet ropuchami, wszystko mi jedno, tylko niech popierze!
OdpowiedzUsuńMoże należy zatańczyć jakiś rytualny taniec?
UsuńIza, przybij piątkę!
OdpowiedzUsuńPiątka:)
UsuńUdokumentowania pracy ważna rzecz :) Ja też podczas niedawnego remontu nastrzelałam trochę fotek co by pamiętać jak to wyglądało wcześniej :) Przepiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń