sobota, 1 sierpnia 2015

Słowotwórczość

- Chodźmy do domu - mówi Lu. - Nie lubię, jak jest ciemno.
- Ale dopiero wyszłyśmy - upieram się. - O! słyszysz? Grają cyk-cyki.
Lu nie poczuła się przekonana, ja zaś zadumałam się. Skąd się wzięło to słowo? Konik polny, świerszcz, to tak... Ale cyk-cyki wyskoczyły niespodziewanie, urodziły się gdzieś w psio-ludzkiej sferze naszej wspólnej Lu-Aniowej podświadomości.
A więc - rozgałęziamy się obie. Ku sobie, nawzajem.

8 komentarzy:

  1. I dogadujecie się cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czasem różnimy się w poglądach na różne sprawy ;)

      Usuń
  2. Lu zastanawia mnie bardzo... przypomina mi mą suczkę, którą miałam w Polsce i chyba jest totalnym przeciwieństwem mego obecnego czworonoga Buddiego. Buddy lubi /kocha namiętnie/ wszelkie żyjące stworzenia, od człowieka po mrówkę, z ogromną nadzieją, źe kiedyś dogoni zająca będąc na smyczy.
    Po dzisiejszym poście nachodzi mnke refleksja, czy Buddy byłby w stanie pokazać piękno przestrzeni, przyrody, latających owadów i innych podobnych kuzynce Lu.
    Ot, takie myśli do głowy mi przychodzą, zamiast myśleć o cyk-cykach :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to możliwe - zwierzęta przekazują sobie informacje, zwłaszcza w ramach tego samego gatunku. Lu jest dość lękliwa i zastanawiam się, co mogłam zrobić lepiej w jej wychowaniu...

      Usuń
  3. Bardzo ładnie wymyśliłyście te cyk-cyki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tak, jakbym rozmawiała z małym dzieckiem :)

      Usuń
  4. Mam tak samo! Nowe słowa specjalnie dla zwierząt, w ramach Przepływu i Rozgałęziania.
    Na początku przeczytałam cyk-cycki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie poznam Słowa Stworzone dla Kóz... To fascynujące.
      A "cyk-cycki" urocze :)

      Usuń