Uczę się.
Być może wolniej niż inni.
Coraz wolniej
Zainspirowana postem Pericardium, myślę o bólu fantomowym.
Mam go. To ból fantomowy po Ani M. Czasem jestem tylko nim.
Wczoraj byłam na niezwykłym, kontrowersyjnym spektaklu Karola Tymińskiego. Który mocno przemówił do mnie. A może nawet za mnie. Artysta "wystawił się". Na ból, na trans, na ocenę, na swoje-moje oczy. Wpuściłam go, a on tłucze się, tym razem o moje ściany. Krzyczy tam może jeszcze, językiem oddechu, pulsu, przeskakujących stawów. Nie oszczędza się. I ja go nie oszczędzę. We mnie.
A dziś - czytałam książkę. Świetny tom wierszy o mistrzu Bartolomeo, który podróżuje do źródeł i do krańca świata.
I poczułam, jak może wyglądać niezmierzona delikatność.
Mistrz przystanął pod drzewem, błyszczące jabłko spadło mu pod nogi.
Powyżej - cicho szumią moje płuca.
pieknie o tych plucach
OdpowiedzUsuń:*
Usuń