Już po spotkaniu.
Wieczór Igora Jarka wspaniale poprowadził Jarosław Mikołajewski - mogłabym słuchać i słuchać. Z jego rozmowy z autorem wyłoniła się ciekawa i mądra opowieść.
Wszystkim, którzy przyszli - serdecznie dziękuję!
Jednak goście nie przybyli tłumnie. Ja wiem, że każdemu mogło wypaść coś niezwykle ważnego. A jednak trochę mi smutno.
Widocznie nie mam siły przebicia. Coś robię nie tak?
Jeszcze wiersz Igora.
Ostatnie dwa wersy...
Dreszcz.
Wszystko robisz tak. To ludziom nie chce się ruszyć doopy. To, co proponujesz, wymaga myślowego wysiłku.
OdpowiedzUsuńNie liczyłam na anonimowy tłum. Liczyłam na tych, o których wiem, że im się chce. Widocznie akurat rzeczywiście nie mogli. Ale wiesz, smutek zostaje...
UsuńMogli przynajmniej zadzwonić.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest.
UsuńMy z Lublina byśmy tlumnie przybyli, gdyby bylo bliżej.....chociaz o 100 km. Bardzo jestem ciekawa Igora Jarka.
OdpowiedzUsuńnastępnym razem będę pamiętać!
UsuńIntrygujące wiersze.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie przyszli, przeprosili chociaż? A może to była na zasadzie: jak inni przyjdą, to ja już nie muszę. Może piszę nieładnie, ale tak bywa.
Nie ma w tym ani trochę Twojej winy.
Chcieli - nie wyszło...
Usuń