środa, 29 czerwca 2016
Piece of my heart
konieczność trwania czegoś w kawałeczkach
uprać powłoczki
i niech leżą a obok nich gołe ciała poduszek przez parę dni
rzeczy powzięte wczoraj uśpione do jutra lub do poniedziałku
dzieci za oknem są w środku rozmowy
słyszę tylko środki rozmowy ostry krzyk na huśtawce na rozpędzonej hulajnodze
mamo a ona mnie bije zabiera mi piłkę
a potem pewnie razem siedzą w wannie i pryskają pianą na łazienkowy dywanik
fale dźwiękowe między ścianami nie wiem czy to słowa czy już echo
wysyłam pojedyncze sygnały
rozrzucam okruszki serca na ścieżce
zostawiam czerwone smugi na pniach drzew
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękny... i co ja ma powiedzieć?... Jakbyśmy w jednej przestrzeni przebywały... ducha? Myśli?... Wiersz cudny... Odwołania do dzieciństwa... to chlapanie i trzepak.. :)...
OdpowiedzUsuńPewnie trochę tak jest, z tą przestrzenią...
UsuńDziękuję :*
Jak pięknie! Już dawno tak nie myślałam o życiu.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Grażyno.
UsuńCudownie, Pięknie :) Dziękuje :)
OdpowiedzUsuń