Wczoraj wypiłam wino.
- To beznadziejne, tak samemu pić - powiedziała Matylda.
Ale wypiłam, słuchałam Boba Marleya, a potem jeszcze Doorsów. Było mi lepiej, rzeczywistość we fragmentach zdawała się nabierać sensu, nadziei chociaż, że ów sens tam gdzieś siedzi ukryty między rzeczami, gdy "macamy w rzeczy, kędy miękcej" - parafrazując Kochanowskiego.
- A tak w ogóle to beznadziejnie - mówię czasem przyjaciółce Kasi, a Ona na to: - Aha, czyli wszystko w normie.
Mimo wszystko mam pomysły, zachwycenia, a nawet siły. Obiektywnie może nawet wiem, że jestem "całkiem dobra", nie tylko dla mrówek, jak w wierszu wygenerowanym wczoraj. Tak zwyczajnie, przeciętnie w porządku, z plusami i minusami w różnych dziedzinach.
Ale mój Aniogłodek wewnętrzny patrzy na to sceptycznie. Jest ze mną od początku świata, a może dłużej.
Ja jednak idę, idę.
Nie przestanę,*.
(* tu dodałabym motywacyjne słowo niecenzuralne)
Ten Aniogłodek... nienażarty, nienasycony.
OdpowiedzUsuńI pewnie nie da się go wyłączyć.
Jak znam takie głodki.
A może mu zawiązać oczka?
Idź.
Nie przestawaj.
Słowa niecenzuralne pomagają:)
:*
Z drugiej strony - może dzięki takim głodkom się żyje?
UsuńKo wie?
UsuńZamyśliłaś mnie :)
Aniogłodku daj cyjanku i idz.
OdpowiedzUsuńWezmą go ze sobą - w końcu to kawałek mnie...
UsuńWinko czerwone czy białe było?
OdpowiedzUsuńMoże Anigłodek wolał inne i nie był zadowolony? Iść trzeba i tyle.
Wino najlepsze - tatowe, czerwone, mazurskie :)
Usuńwiem Ci ja coś o nim:))
UsuńIdź Aniu, idź! :*
OdpowiedzUsuńNie ma to jak dobre niecenzuralne słowo:))
OdpowiedzUsuńtak jest:)
UsuńCzyli nie piłaś sama, piłaś z głodkiem! Też mam głodka - awanturnika. wiem, że jest. jeśli go nie uwzględniam w obliczeniach codziennych marszy przez zwykłe życie - odzywa się skowytem nieziemsko rozpaczliwym. jesli go uwzględniam, ale informuję; teraz mówię ja głodku, ty wypowiesz się za moment, wiem, ze jesteś - widzę cię, to wtenczas głodek przymyka gębę i akceptuje warunki. ja i mój głodek nie zrezygnujemy z siebie, bo wiem, że głodek ma wiele do powiedzenia. i nie są to rzeczy błahe. ale to ja chcę wybierać kiedy mówi, a kiedy mówię ja. nie zawsze wychodzi. uczę się. Mar
OdpowiedzUsuńpodsumowując, mój głodek pozdrawia Twojego i strzela kielicha: zdrowie Głodek!
UsuńMój głodek podnosi głowę i mówi: "to dzięki mnie piszesz wiersze, pffff!"
UsuńTaki jest przemądrzały ;)
Czasem myślę, że mało mnie poza nim...