To oczywiście nie wszystko - z każdego tytułu jedna paczka została w drukarni, by w poniedziałek trafić do hurtowni, a potem do księgarń.
A więc są.
Druga wiadomość dnia: Lu miała kolejne badania krwi. Wyniki nadal są złe, ale - O WIELE lepsze! Aspat i Alat obniżyły się z ponad tysiąca do 160 i nieco ponad 300. nadal leczymy i wprowadzamy dodatkowy preparat regenerujący. Został też pobrany wymaz z ucha do badań mikrobiologicznych, bo Lu ma nawracające zapalenia i pani doktor podejrzewa bakterię, nie chce zaś zapisywać antybiotyku na oślep.
Byłam tez zadziwiona, z jaką gracją i wdziękiem pobrała krew - po ostatnich perypetiach można powiedzieć, że Lu nie zauważyła igły w swojej żyle.
A jutro jadę do Bytomia, żeby Ci, którzy nie mieli kiedy pozaliczać, mogli to zrobić.
Tak że tego...
O! Fajnie! Hrehrehre, Ty wiesz!
OdpowiedzUsuńFajnie, że książki i fajnie, że Lu i w ogóle fajnie!
A jeśli fajność zależy od liczby wydrukowanych egzemplarzy, to w poniedziałek może być jeszcze trochę fajniej :)
Usuńjak dobrze, ze Lu lepiej
OdpowiedzUsuńi tych książek tyle
i w ogóle:)
Jest nadzieja, że Lu będzie zdrowa, że leki działają.
Usuń:*
Pięknie prezentują się te paczuszki. Tak apetycznie:)
OdpowiedzUsuńI wyniki lepsze!
I pozaliczają...:)