Wczoraj.
- U was jest tak fajnie - powiedział.
- Ale ksiądz wie, że ja nie chodzę do kościoła...
- Wiem, wiem, pamiętam.
Cała godzina dobrej rozmowy. Otwartego na ludzi księdza Jarka i niewiernej Anny.
Fajnie, że masz takiego mądrego ksiedza w parafii.Takiego, to chce sie wpuścic do domu, bo jak człowiek pogada, a nie jak robot nastawiony na swoje formułki-klepanki, koperty i nieprzyjemne przepytywanki. Do nas raz przyszedł odkąd tu mieszkamy.Więcej widać nie miał po co...
Spotkać takich to rzadkość.
OdpowiedzUsuńStatystycznie rzecz biorąc - ta rzadkość kiedyś musi się zdarzyć :)
UsuńPodoba mi sie! czasem tak bywa!
OdpowiedzUsuńRzadko, bo rzadko, ale zdarzają sie tacy mądrzy księża. I dobrze:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze :)
UsuńNajwyraźniej było o czym porozmawiać.
OdpowiedzUsuńO, tak! On też nauczał studentów, np. o mistycyzmie, interesuje się antropologią. I o wydawaniu książek. I w ogóle :)
UsuńPo prostu trafił się Człowiek :)
OdpowiedzUsuńPrzez spore C.
UsuńFajnie, że masz takiego mądrego ksiedza w parafii.Takiego, to chce sie wpuścic do domu, bo jak człowiek pogada, a nie jak robot nastawiony na swoje formułki-klepanki, koperty i nieprzyjemne przepytywanki. Do nas raz przyszedł odkąd tu mieszkamy.Więcej widać nie miał po co...
OdpowiedzUsuńDo nas przez dwa lata nikt nie przychodził, ale ten ksiądz pamiętał nas sprzed czterech lat - wtedy też sobie pogadaliśmy.
Usuń