A jednak poszłam, ale tylko na krótki spacer popołudniowy z Lu, bo ktoś musiał. Nie omieszkawszy zatrzymać się z uważaniem nad amorficzna różową substancją i całkiem okrągłym otworem pokrywie studzienki, kolejny przykuc zrobiłam nad kałużą z cienkim lodem.
W efekcie mam lodowego slowika z królową lodu, jak mniemam.
Piękna, na Ciebie czekała.
OdpowiedzUsuńTak sądzę :)
UsuńZnalazłaś okienko do baśni:)
OdpowiedzUsuńTak :)
UsuńSłowik tak, ale że królowa, wątpię. Jakiś dziób i paszcza, która czyha na słowika.
OdpowiedzUsuńsłowik celuje dziobkiem w jej subtelną brodke :) Inaczej sfokusowac wzrok trzeba.
UsuńKrólewna z zadartym noskiem, zmrużywszy oczka słucha z lubością słowiczego trelu :)
OdpowiedzUsuńO właśnie :)
UsuńA z tyłu, za słowikiem patrzy czarna twarz, z długimi rzęsami ! ... kurcze, jaki fajny obrazek :)
UsuńA to zdjęcie przymarznietej lekko kałuży jest :)
UsuńOprócz słowika widzę jeszcze szalone nożyczki;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie pełne treści 😉
Usuń