Schronienie zasugerowała w komentarzu, że trzmiele zawsze są nerwowe, i w związku z tym przypomniała mi się pewna historia.
Pewnego razu moi rodzice umówili się z przyjaciółmi na grilla w ogrodzie. Ogród jest spory kawałek od domu, a mamie zachciało się siku. Schowała się więc za krzaczek, wróciła, potem wszyscy spędzili miło jeszcze około dwóch godzin, racząc się żeberkami w miodzie. Gdy zaczęli zbierać się do domu, mama poczuła, że coś ją delikatnie drapie w udo. Nieco spanikowana, sprawdziła, co to, a tam, w fałdce, która uczyniła się w spodniach, siedział sobie dorodny trzmiel. Nie wiem, jak inne, ale ten zdecydowanie W OGÓLE nie był nerwowy. A użądlić potrafią, choć Wikipedia podaje, że czynią to nader niechętnie - choć boleśnie.
Ale piękne są.
A ja układam plany.
I pracuję.
Nalewką czereśniową tonując emocje.
Których ostatnio dużo.
Dopóki litery nie zaczną mi się plątać.
piękna historia. to był oświecony trzmiel :)
OdpowiedzUsuńAlbo leniwy:)
Usuńmoze lubił kobiety;P
Usuńsiedział cicho bo miał ochotę na miód z żeberkiem
OdpowiedzUsuń-> kiedyś byłam w szpitalu z panią którą dawniej ukąsił trzmiel w pupę. przy zmianie pogody i obniżeniu odporności pupa puchła w tym miejscu, ze stałą regularalnością.
Gryzą może rzadko, ale dotkliwie, oj dotkliwie, pupę widziałam - nieprawdopodobnie spuchnięta zaświadczam na niekorzyść trzmiela
Może usiadła na nim, a on ciężko to przeżył.
Usuńz pewnością!
Usuń