Lubię ten rytuał.
Czego byś chciała - pyta mnie na wejściu automat. - Możesz coś opłacić. Albo nadać. Nadać bieg.
Dziękuję, nadam - uśmiecham się i wywieram nacisk.
On - czuje się poruszony, bo burczy. Ale potem wydaje. I nadaje mi imię w swoim języku.
Nazywam się 290.
Lubię koperty z folii bąbelkowej
i lubię, jak dobrze pasują..
Lubię odkleić paseczek papieru, pod którym jest warstwa kleju - i zakleić.
Zawsze wcześniej sprawdzam, czy nie ma w środku czegoś niepożądanego.
Nigdy nic nie ma.
Co mogłoby być w świeżo kupionej kopercie?
Lubię pisać nazwisko i adres. Lubię wyczuć potrzebną siłę, aby litery były mocne i wyraźne, ale by długopis nie przebił papieru - nad bąbelkiem.
Lubię miękkość bąbelków pod długopisem.
Do naklejania znaczków nie mam osobistego stosunku.
Ja, 290, nadaję za okienkiem numer 9. Lekko głaszczę kopertę, szukam palcem, przyciskam i - pyk - strzela jeden bąbelek.
Na szczęście.
jak mi książki wysyłałaś, to też tak strzeliłaś?
OdpowiedzUsuńbubble wrap popping jest uzależniający i odstresowujący. sprawdziłam!
http://www.fast-pack.com/popgame/popgame.html
Przyznaję szczerze, że wtedy jeszcze nie...
Usuńale przyrzekam to nadrobić :)
Ponieważ czuję się dziewiątką, więc okienko nr 9 jest mi bliskie.
OdpowiedzUsuńZnaczki też są fajne, zawsze dokładnie oglądam po naklejeniu.
Zawsze jeden bąbelek na szczęście?
Ściskam!
Ja lubię, jak znaczki są ładne.
UsuńA bąbelek, to nowa świecka tradycja :)
ja też, zawsze jestem rozczarowana jak jest brzydki... i też lubię tę już w pewnym sensie - rzadką magię pisania własnym pismem, nie na kompie, adresata... lubię wymyślać skróty wyszukanych tytułów dla adresata, zamiast banalnego Sz. P. :) zawsze stanowi to zagadkę dla odbiorcy, którą nie zawsze zdradzam :)
UsuńOgólnie ten pościk skojarzył mi się z Amelią i jej listą "co lubię"...dobrze się nad tym czasem zastanowić...
Zauważyłam, że panie w okienku przejawiają pewne zniecierpliwienie, gdy prosi się je o wybranie ładnych znaczków... Wole nie ryzykować :)))
UsuńZ Amelią - rzeczywiście, teraz przypomniała mi się scena z filmu, gdy bohaterka zanurza rękę w worku z jakimś ziarnem... I pamiętam, ze wydawało mi się to fajne.
Choć przyznam, ze "Amelia" lekko mnie znudziła. W niektórych partiach odbierałam ją jako popis reżyserskich konceptów formalnych. Sądzę, że zyskałaby, gdyby ją skrócić o połowę :)
Uwielbiam strzelać z bąbelków.
OdpowiedzUsuńSama dzieciom zabraniam, bo wystrzelałyby mi wszystkie i co ja bym z tego miała?
Pozdrawiam :)
Jak możesz ;))
UsuńJa czuję, że kiedyś tam coś będzie. Nie przestawaj sprawdzać.
OdpowiedzUsuń;)
Oczywiście, że nie przestanę :)
UsuńTo ja też zacznę zaglądać :-)
UsuńW środku może być np. wyjątkowo duży Roztocz :)))
Usuńnawet ze zwykłej przesyłki na poczcie potrafisz uczynić coś wzniosłego :) Aniu... jesteś niesamowita! Szacun :***
OdpowiedzUsuńLubię poczty. Są magiczne, dają kontakt ze światem :)
Usuń