Interesujący pomysł z tymi coraz większymi zbliżeniami. Pospolite kwiaty dzięki Twoim pięknym zdjęciom wyglądają egzotycznie. Wydobyłaś ich piękno. Pozdrawiam.
Mój większy aparacik tak nie umie. Albo może raczej jego pani. Jejku, to są słoneczni Hatifnatowie! Łąki pełne mleczy, łany kaczeńców, cudowności! Ale po dłuższej chwili, żółty mnie jakoś kłuje i uwiera.
Chłonę Twój żółty...chłonę, rozglądam się wokół siebie (widok nieszczególny, choruję, nie wstaję z łóżka, daleko wzrokiem wybiec nie mogę) i nie ma nic żółtego...Nic. Rien. Nada. Tylko goździki, lekko już przywiędłe, cytrynowo-mleczne, nie żółte. Chłonę zatem Twój żółty, jak widoki zza okna, wierząc, że za chwilę wyzdrowieję. Bo na zewnątrz wszystko pewnie już żółte.
To ja się tyle napisałam, a najpierw naczekałam na Ciebie, Aniu, i co? I poszło w jakiś kosmos chyba! No dobra, spróbuję jeszcze raz. Uwaga, będzie z pamięci: No, nareszcie! I jaka żółciutka przychodzisz. U nas właśnie wybuchają forsycje. Czyżby u Ciebie już mlecze?! Uwielbiam je. Szczególnie gdy pokrywają większe zielone połacie. Niech się chowają zadbane, wypielęnowane trawaniki! :)
Och mleczy już mnóstwo, ale to się zmienia z dnia na dzień. Uwielbiam trawniki pełne mleczy stokrotek jaskrów... Też nie lubię, jak mi zjada komentarz :)) A czy Ty mieszkasz na północy Polski?
Interesujący pomysł z tymi coraz większymi zbliżeniami. Pospolite kwiaty dzięki Twoim pięknym zdjęciom wyglądają egzotycznie. Wydobyłaś ich piękno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bo to Ania od Piękna.??
OdpowiedzUsuńAniu, ja uwielbiam żółty :)))
Ja też lubię, aczkolwiek tylko w przyrodzie. Żółty od mleczy, forsycji i jeszcze żółty od żółknących liści klonu jesienią :)
Usuńłał, to wciąż bardzo mały aparacik?
OdpowiedzUsuńTak, to wciąż mój drogi BMA :)
UsuńMój większy aparacik tak nie umie. Albo może raczej jego pani.
OdpowiedzUsuńJejku, to są słoneczni Hatifnatowie!
Łąki pełne mleczy, łany kaczeńców, cudowności!
Ale po dłuższej chwili, żółty mnie jakoś kłuje i uwiera.
Tak, Hatifnatowie.
UsuńMnie łąka pełna mleczy jakoś otula i usypia, i nasyca:)
Tylko jeszcze Włóczykija brakuje :)
Usuńi Małej Mi.
:)))
Śliczne zdjęcia!
Gdzieś tam w mleczowym świecie....
UsuńWiesz, że Włóczykij zawsze był moim idolem?
Moim też :)))
UsuńIdolem niedoścignionym - muszę dodać.
UsuńChoć niektórzy są zdania, że on raczej uciekał przed dorosłością. jeśli tak, to mogę stanąć z nim w szranki :)
Hatifnatowie to takie małe potępione piorunki :)
UsuńMyślę, że należy im się przytulenie. Mimo wszystko. A może właśnie.
UsuńMnie one kojarzą się z ciepłem, obfitością i słońcem. I jeszcze z wiankiem na głowie i poplamionymi białym sokiem palcami...
OdpowiedzUsuńSok biały, lecz pozostawiający brązowe plamy.
UsuńLubię patrzeć na skwerki w całości pokryte mleczami, własnie nasycić się nimi...
cudne słońca! nigdy nie piłam wina z mleczu. może Twoj Tata umie takie robić?
OdpowiedzUsuńNie wiem nawet, czy takie się robi...
Usuńhttp://www.guardian.co.uk/lifeandstyle/wordofmouth/2012/apr/04/how-to-make-dandelion-wine
Usuń:)
Zajrzałam w link i nabrałam apetytu :)
Usuńno właśnie! apetycznie brzmi! poszukam w sklepach. bo nie mamy całego tego technologicznego zaplecza w postaci gąsiora itd.
Usuńmoże podsuniesz Tacie? :))
Spróbuję - mleczy dostatek :)
UsuńChłonę Twój żółty...chłonę, rozglądam się wokół siebie (widok nieszczególny, choruję, nie wstaję z łóżka, daleko wzrokiem wybiec nie mogę) i nie ma nic żółtego...Nic. Rien. Nada. Tylko goździki, lekko już przywiędłe, cytrynowo-mleczne, nie żółte. Chłonę zatem Twój żółty, jak widoki zza okna, wierząc, że za chwilę wyzdrowieję. Bo na zewnątrz wszystko pewnie już żółte.
OdpowiedzUsuńNa zewnątrz masa kolorów i zapachów. Zdrowia i siły życzę.
UsuńTo ja się tyle napisałam, a najpierw naczekałam na Ciebie, Aniu, i co? I poszło w jakiś kosmos chyba! No dobra, spróbuję jeszcze raz. Uwaga, będzie z pamięci:
OdpowiedzUsuńNo, nareszcie! I jaka żółciutka przychodzisz. U nas właśnie wybuchają forsycje. Czyżby u Ciebie już mlecze?! Uwielbiam je. Szczególnie gdy pokrywają większe zielone połacie. Niech się chowają zadbane, wypielęnowane trawaniki! :)
Och mleczy już mnóstwo, ale to się zmienia z dnia na dzień. Uwielbiam trawniki pełne mleczy stokrotek jaskrów...
UsuńTeż nie lubię, jak mi zjada komentarz :))
A czy Ty mieszkasz na północy Polski?