Spiętrzenie robót zmusiło mnie do pracy w "nieco" większym wymiarze niż zazwyczaj.
A tekst miałam oddać rano.
Krótki sen po szesnastu godzinach pracy i w drogę.
Potem odeśpię, bo jak wrócę, dalej będzie rano - jak dla mnie.
Ale
z rozpędu zamieniłam się w niemalże perfekcyjną panią domu.
Aż
zwietrzyłam nowe rejony, z nierozpoznanym rytmem.
Za granicą chaosu był kosmos.
Wystraszył
barbarzyńcę, włóczykija słów.
dokąd podążyłaś?
OdpowiedzUsuńW stronę sprzątania, prania itd. Ale w porę się opamiętałam :)
UsuńZabrzmiało to groźnie jakoś. Dobrze, że się nie dałaś!
OdpowiedzUsuńI już wiem, że nie jestem z planety perfekcyjnych pań domu :)
Usuńnie każda kobieta musi pochodzić z tej planety ,jest przecież tyle innych planet :))
UsuńCałe szczęście:)
UsuńKosmos moze byc interesujacy
OdpowiedzUsuńtylko kombinezon trzeba zalozyc by nie odleciec!
Tak, raz na jakiś czas.... Ale żebym miała codziennie sprzątać? ;)
Usuńkosmos jest ok
Usuńbyleby nie trafić na czarną dziurę :)
O!
UsuńWłóczykij słów to ktoś bardzo bliski
OdpowiedzUsuńA okiełznana Ania obca mi się wydała :)
UsuńA najważniejsze żeby być sobą :))
Usuńdobrze, że tylko "niemalże" ;)))
OdpowiedzUsuńTak, tak... ;)
UsuńO wow! Przestraszylam się juz ze zmienia Ci się osobowość ;)))))
OdpowiedzUsuń:*******
Ja też;)
Usuń