piątek, 8 maja 2015

Smutno mi jakoś...

Wybrałam numer telefonu, zawisłam na nim uchem i policzkiem, nie dziwiąc się wcale, że przez dwie minuty nic się nie dzieje. W końcu wcisnęłam klawisz "połącz"...
Czy trzeba mi aktu silnej woli, żeby wyzdrowieć, czy czego?
Jakaś nieważkość we mnie.

9 komentarzy:

  1. The answer is blowin' in the dream ....
    Każdy choruje z innego powodu lub w innym celu.
    A miałabyś siłę troszkę potańczyć, czy zbyt kiepsko się czujesz? Może by pomogło?
    Przytulam, utulam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę próbowałam. Ale jestem za słaba. Spacer z Lu 200-300 metrów - ledwie wytrzymałam...

      Usuń
  2. to i ja tulę :*
    może będzie raźniej

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, dołączam się do tulań:) Nie śmuć się. To minie, minie...

    OdpowiedzUsuń