Że ona tam jest, odkryłam dopiero w domu i to mocno powiększając zdjęcie. Ta istota - tak samo ważna jak słoń, goryl czy człowiek. Nie dowiem się już, co robiła wcześniej i gdzie jest teraz.
Życie pulsuje, szepcze, mruczy.
Myślę o dłoniach, wykonujących celowe ruchy.
Ile niewidzialnych plemion - pod skórą, na skórze.
:)
OdpowiedzUsuńPod skórą?! No, to już sobie (Bóg wie, co) wyobrażam:))
OdpowiedzUsuńNie, nie przejmuj się :)
UsuńMyślę raczej o stale zasiedlających nas (skądinąd niezbędnych nam na ogół) bakteriach :)
Trochę przerażające, jak sobie to człek uświadomi...
OdpowiedzUsuńMnie to nie przeszkadza. Przeciwnie, daje rodzaj poczucia bezpieczeństwa. Bo przecież nie jesteśmy sami :)
Usuń