Taki mam moment w życiu, że chodzę zupełnie bez pancerzyka. Taki nagi żuczek (czy może raczej chrabąszcz). Z odsłoniętym brzuszkiem, najmiększym z miękkich.
Chitynowe skrzydełka też gdzieś przepadły, więc nie polecę.
Mogę tylko być i temu byciu jakoś zaufać.
Aniu :***
OdpowiedzUsuń:***
UsuńBez tej próby nigdy byś się nie dowiedziała, że tak można.
OdpowiedzUsuńJedno z najtrudniejszych i najważniejszych doświadczeń.
Miękki brzuszek tęsknił za światem ....
Magdo, jak zwykle masz rację :***
Usuń:***
OdpowiedzUsuńale moze skrzydelka jeszcze odrosna.
Wierzę w to :*
UsuńBądź ...*
OdpowiedzUsuńReszta w swoim czasie urośnie.
Tak. Trzeba cierpliwości...
UsuńKażdy z nas to taki żuczek w gruncie rzeczy, tyle że każdy jest odsłonięty z innej strony...
OdpowiedzUsuńJa przeważnie byłam opancerzona... To nie było zbyt dobre.
Usuń♥♥♥
OdpowiedzUsuń:***
UsuńEh! nagi zuczku ! jedz i napawaj sie switem na wschodzie Polski...bedzie dobrze!
OdpowiedzUsuńTaki mam zamiar...
UsuńŚwiat jest piękny i wierzę, że będzie dobrze :*
:***
OdpowiedzUsuńwchodze tu co rusz
OdpowiedzUsuńdla ostatniego zdania
Lamio:***
UsuńCzasem warto zaufać byciu, by mieć świadomość, że świat nas nie skrzywdzi, nawet gdy będziemy bardzo bezbronni. Niekiedy dobrze pobyć bez balastu, pancerzy, murów i ochrony i polatać tak całkowicie "na golasa" :)
OdpowiedzUsuń