Dzisiaj. Myśli biegnące w przeszłość, potykające się, kulejące, poobijane na kolanach.
Klatka po klatce rozwijane obrazy, głosy i białe plamy, Wydaje się na chwilę, że przystaną na granicy sprzed dwudziestu lat, ale nie. Ale nie.
I wtedy słyszę w sobie głos: nie, nie, nic nie zmieniaj, proszę!
I dziwię się realności tego wołania we mnie, tego przestraszenia możliwością odwrócenia zdarzeń; że mogłabym sięgnąć daleko za siebie i inaczej ustawić tę małą figurkę, kazać jej iść inną ulicą albo po przeciwnej stronie, narysować jej uśmiech zamiast wstrzymanego płaczu albo przytrzymać palec na ustach.
Tak... równoległość dróg... Czasem drgnienie powieki może wszystko zmienić... Ale nigdy się tego nie dowiemy, co dokładnie.
OdpowiedzUsuńNie wiemy. Dla mnie ostatnio czas jest wyjątkowo gęsty, jakby utkany z wielu włókien, stąd takie przenikania...
UsuńTen smok jest niesamowity i cudowny! :)
OdpowiedzUsuńNic bym nie zmieniła w swoim życiu, w sumie jestem dość zadowolone z tego, gdzie mnie doprowadziło :)
Smok świetnie by się prezentował w niejednym wnętrzu :)
Dziękuję w imieniu swoim i smoka.
UsuńJa pewnie też bym nie zmieniła. Uważam bowiem, że rzeczy, które istnieją, podlegają ochronie. Choćby taki smok...
Jedne podlegają, inne nie. Tych przeszłych odwrócić się nie da, zresztą po co? Ale przyszłe już tak...
UsuńWiesz, tak w sensie metaforyczno-ontologicznym podlegają. Miałam na myśli, że dlatego nie da się sięgrać realnie i sprawczo w przeszłość. Swoją drogą mój telefon nowy sięga - ja postanawiam coś napisać, a on to modyfikuje, "naśladując moj styl". I tak np. "Sprawczo" zamienił mi najpierw na "sprawdzam", a potem na "sprawczosnek"...
UsuńJa w sensie łopatologicznym podlegam przeszłości i przyszłości. Jak Twój telefon:)
UsuńW takim razie zawsze wystarczy Ci czosnku :)
UsuńKolejny cudowny wiersz. Piękne i wzruszające myślenie o czasie minionym. Dzięki Tobie i mnie się przypominają moje ryby i płaczące kolana.
OdpowiedzUsuńGrażyno, cieszę się, że moje teksty mogą wzruszać...
Usuń:***
OdpowiedzUsuń