A z dziedziny prozy mamy pchły.To znaczy głównie Lu ma. Wczoraj późnym wieczorem jedna została przypadkiem dostrzeżona na psiej mordce. Zobaczyłam, że jej bliższa oraz dalsza rodzina krąży w innych rejonach psa, i zdecydowałam, że trzeba Lu wykąpać. Uznałam bowiem, że budzenie lekarza dyżurującego w Klinice Małych Zwierząt z powodu pchlej rodziny to przesada.
Lu została wymyta manusanem i płukana tak długo, aż większość pcheł zdecydowała się opuścić ją wpław. Potem ją wyczesałam, wysuszyłam suszarką, oczyściłam uszka.
Oczywiście była obrażona.
Dziś udałam się do weterynarza po środek na pchły i dowiedziałam się, że mogę go zastosować za dwa dni, jako że zmyłam psu tłuszczową wyściółkę skóry...
Cóż, te pchły, które uchowały się po potopie, są przynajmniej bardzo czyste.
W takiej sierści łatwo jest schować się nieproszonym lokatorom. Dobrze, że zauważyłaś. Lu jest śliczna.
OdpowiedzUsuńTak, w dodatku tam, gdzie jest czarna, pchły wtapiają się w tło.
Usuńprzesliczna psa :-)pozdrawiam I ja I jej wlascicielke
OdpowiedzUsuńdziękujemy :)
UsuńŚliczna Lu :)
OdpowiedzUsuńNiech żadnych nieproszonych gości już nie zaprasza!
Podobno przełom sierpnia i września to czas wylęgu i sporo piesków na osiedlu ma...
UsuńSliczna mina. :)
OdpowiedzUsuńLu chętnie pozuje :)
Usuńzazdroszcze bo Brysio zawsze odwraca glowa. :P
UsuńZ godnoscia na obliczu znosi i pchly i Twoje zbiegi...szlachtne oblicze, ktorego nic nie wyprowadzi z rownowagi...
OdpowiedzUsuńJedynie może czyszczenie uszu :)))
Usuń:)) Pchły nie cieszą się chyba z tej czystości. :)
OdpowiedzUsuńChyba że są to pchły-ekscentryczki :)
UsuńTo po takim potopie mogły się jeszcze jakoweś bestyje ostać?
OdpowiedzUsuńDziś schwytałam dwie na psim brzuszku :)
UsuńAleż z niej szlicznocha:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńehhhh... proza życia...
OdpowiedzUsuń