Dzisiaj w "Gazecie Wyborczej", w rubryce Jarosława Mikołajewskiego "Wiersz jest cudem" opublikowany został mój wiersz Tyle nieznanych ryb.
Jeśli nie czytacie wydania papierowego, możecie go zobaczyć tutaj, chociaż nie wiem czy w całości. Ja nie mam prenumeraty cyfrowej, więc obcina mi trzy ostatnie wersy :)
Ale oczywiście kupiłam "Gazetę", jak zawsze zresztą, chociaż tym razem nabędę jeszcze dodatkowy egzemplarz dla moich rodziców.
Jestem taka dumna i tak się cieszę!
Właśnie otwieram Wyborczą i czytam.Najserdeczniej gratuluję!
OdpowiedzUsuńEwa
Dziękuję! Mam nadzieję, że wiersz się podobał :)
UsuńGratuluję!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPędzę czytać, bo jeszcze nie zdążyłam zajrzeć.
Cieszę się z Tobą.
Dziękuję Ewo serdecznie!
UsuńJestem słąwna!;)
OdpowiedzUsuńAniu gratuluję i osobiście pękam z dumy!
Rybeńko kochana!
UsuńGratulacje, Aniu :))
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńWiersz jest cudem!
OdpowiedzUsuńGratuluję i bardzo się cieszę!
Dziękuję!.
UsuńRubryka nazywa się pięknie i trafia w punkt co do poezji.
Gratulacje! Właśnie KolKa poleciała na stację benzynową po Gazetę. U nas - jesli w ogóle jest - to 1 egzemplarz i tylko tam.
OdpowiedzUsuńJeden! To i tak dobrze - u moich rodziców nie ma ani jednego...
Usuńgratuluję kochana!
OdpowiedzUsuńpiękny wiersz! :*****
Dziękuję, Emko:***
UsuńGratulacje:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Sollet!
UsuńGratuluję, Aniu!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję!
Usuńto taki piękny wiersz, jak dobrze, ze dotrze do tylu ludzi:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się Basiu, że Ci się spodobał!
Usuńcieszymy się razem z Tobą! gratuluję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie!
UsuńCieszę się razem z Tobą! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję - to cudowne, że mam się z kim cieszyć!
UsuńJest się z czego cieszyć! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda!
Usuń:*
Gratuluję Aniu i cieszę się razem z Tobą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie, Olgo!
UsuńAniu!!! Kłaniam się. żonamietka
OdpowiedzUsuńTo było coś- ten wiersz żonamietka
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńI odkłaniam się :)
Gratuluje:))) Wiersz jest piękny!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kalipso!
UsuńZnam Cię, Aniu, tylko stąd. Lecz tak spójny obraz się wyłania. Jak w tym wierszu - obraz wrażliwej dziewczynki i zarazem dojrzałej istoty, która tak bardzo ciekawa i wiele się domyśla. Osoby cichutko pochylającej się nad drobniutkim detalem, a jednocześnie przepełnionej dyskretnym zachwytem i nostalgią za przedawną przeszłością. Poetki zachwyconej tajemnicą, którą kryją zarówno wzorki szkiełek i porcelany, jak i rzeki - dzieł ludzkiej ręki i potężnej Natury.
OdpowiedzUsuńJa także się cieszę z Tobą i dziękuję Ci. Zwłaszcza z ostatnie króciutkie trzy wersy, w których tak kosmiczna przestrzeń. Ale i za "całokształt";) oczywiście też.
Pozdrawiam najserdeczniej,
Teresa (Małgorzata).
Kosmiczna - mam nadzieję - przestrzeń otwiera się na bazie całkiem prawdziwych przeżyć. Szkiełka długo zbierałam. A słoiki z gęsiną znalazła kuzynka. Takie to były Ludzko-kosmiczne czasy... Siedzą w nas te doświadczenia, nasze i poprzednich pokoleń, ale nie zdołamy ich do końca zrozumieć.
UsuńDziękuję za miłe słowa.
Słoiki z gęsiną na Mazurach... A we Wrocławiu przeszło trzydzieści lat temu w moim ogródku odkopałam sztućce zawinięte (pewnie w pośpiechu) w płócienny obrusik(?), potem jeszcze w gazetę, w której zbutwiałe litery unicestwiły niemieckie słowa, nie dało się ich odczytać. Kompletnie bezradna nie wiedziałam, co z tym zrobić... Radość z sadzonek pomidorów, które właśnie miałam posadzić, gdzieś się nagle ulotniła tamtego wiosennego ranka. I potem długo było smutno. A później jednak wyczyściłam to srebro, bo pomyślałam, że ręka, która je tam uchroniła, też tak by zrobiła. Ale po czasie łyżki i widelce znów, nieużywane, posmutniały szarością, nie mogąc doczekać się swoich właścicieli. Nie raz zastanawiałam się, kim, jacy oni byli, czy im teraz nie brakuje tych łyżek, łyżeczek...
UsuńZa to cztery ocalałe i przywiezione z Wilna widelczyki do ciasta mojej teściowej służą nam błyskotliwie, błyszcząco do dziś. Dalej kwitną, choć, staruszki, mają już ze sto lat albo i więcej. Ich właścicielka, praprababcia mojej wnuczki, wciąż się na to uśmiecha z malutkiej sepiowej fotografii.
Ludzkie losy zaklęte w przedmiotach. Chyba warto się im przyglądać.
Pozdrawiam Cię,
T.
T.
Słoiki z gęsiną były najbardziej niesłychane, ale oprócz tego odkopywano dużo skrzyń z różnymi rzeczami - najwięcej było porcelany. Można by się zastanowić, dlaczego. Pewnie trudno było ją bezpiecznie zapakować i przenosić, uciekając. Ale chyba także miała znaczenie jej - praktyczna - "niepotrzebność". Delikatność i piękno, które powodowało, że nie używało jej się przy codziennym śniadaniu, że była symbolem jakości niewyrażalnych, które czynią z nas ludzi. Coś jak ozdoby i biżuteria w prehistorii. Czegoś, co zostaje człowiekowi odebrane przez najgorsze wojenne dni.
UsuńNo i depozytem na powrót. A może także w pewnym sensie listem do następnych pokoleń.
Można by ciekawą pracę antropologiczna napisać, badają te znaleziska. No, ale już jest za późno - teraz zostaje tylko poezja.
Czyli że nadal poezja, pośród wielu (a jednak!) funkcji, może mieć i użytkową ;) Znów dać świadectwo, przywołać przeszłość, przechować, przekazać pamięć. Ulotną, niematerialną, a bezcenną, chroniącą ciągłość, określającą tożsamość, podmiotowość. To jej w szlachetnej "niepotrzebności" ważna "potrzebność" czasami. Także i dlatego wiersz może być nie tylko cudny, ale i cudem. Fajnie. I dobrze. Zatem od święta poezja, a na co dzień - polerowanie srebra, przechowywanie kruszejących pod palcami pocztówek, szanowanie tych pamiątek - listów z przeszłości oraz, co najważniejsze,ludzi. Tamtych, minionych znanych, nieznanych, i tych obok nas. Jedno z drugim całkiem udatnie pasuje...
UsuńNiektórym poezja - parafrazując słowa z katechizmu - jest do życia koniecznie potrzebna. Ja pewnie bym sobie bez niej nie poradziła.
UsuńA mnie poezja potrzebna jest tak jak porcelana właśnie. Niekoniecznie na co dzień. Ale czasami - bardzo. Dobrze wiedzieć, że jest. W ogóle. I głowie do przywołania. W słoiczku truskawkowych konfitur. W ładnym geście drugiego człowieka. W różnych przejawach życia i stanach ducha. A także na półce, pod ręką, oprawiona w najbardziej nawet sfatygowaną okładkę.
UsuńBardzo, bardzo doceniam to, że są poeci. Kłaniam się, Aniu.
T.
Gratuluję, Aniu :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńA wiersz już znam,ale nie pamiętam czy tu go publikowalaś czy z tomiku.Przejmujący i piękny ☺
OdpowiedzUsuńNie było go w tomiku, to nowy wiersz - parę tygodni temu zamieściłam go w blogu.
UsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńgratulacje !
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wiersz !
OdpowiedzUsuńPoleciłam znajomym:)
Bardzo serdecznie gratuluję
Ania
Dziękuję!
Usuńsuper !!
OdpowiedzUsuń