ograniczam się
obudowuję
powietrzem gęstym od słońca
w przybliżeniach
dźwiękach
Tu tirrr ti tiur ti ti tiur ti
mówi szpak
wróbel niesie w dziobie biały puch
widzę go z bliska
I na Tfu dałam coś
adekwatnie
Wczoraj w parku spotkałam ptaszka. Nie umiałam go rozpoznać. Siedział na konarze i naparzał w rytmie raz-dwa-trzy pauza raz-dwa-trzy i tak w kółeczko. Wydawało mi się, że zapamiętałam. Głupia byłam, trzeba było mi zapisać ten dźwięk w taki sposób, jak to Ty zrobiłaś. To działa! Słyszę ptaka, nawet kiedy tylko w głowie sobie czytam Twoje titiury. W domu sobie pogadam po ptasiemu głośno. :)
OdpowiedzUsuńPtasio-ludzka transkrypcja... :)
UsuńCzas gniazdowania. Nomadzi muszą się na chwilę zatrzymać ...
OdpowiedzUsuńMoże trochę...
UsuńTo o ptakach było.
UsuńLudzie odwrotnie, właśnie prostują skrzydła i wykonują próbne loty :)
Ale u ludzi chyba też, trochę. Ślady dawnych rytuałów...
UsuńAniu to zdjęcie i te z poprzedniego posta to cuda! Aż zazdrosna się zrobiłam i chyba się obrażę na aparat, że ja takich nie robię! Co ty robisz, czarodziejko??
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, patrzysz sercem, nie może być inaczej.
Cudne!
Mam serdeczną więź z moim BMA (Bardzo Małym Aparacikiem) i dlatego on co jakiś czas się w sobie spina :)
Usuń