Niedzielne popołudnie, sklep osiedlowy, z głośników muzyka.
- Chodź - mówi tatuś do okołotrzyletniej córeczki. - Kupimy jabłka. I jeszcze kupimy...
- A nie wolałbyś - odpowiada mała - potańczyć?
Chwila ciszy.
- Taaak. W zasadzie bym wolał.
Wolałby, ale pewnie tego nie zrobi.A przecież mógłby chwycic małą na ręce i ot zakręcić sie, nucąc coś pod nosem.A że w sklepie? Każde miejsce dobre. Wyjśc z okowów nawyków i samoograniczeń można chyba wszedzie.Tylko trochę odwagi i dziecięcej beztroski...To mało, ale i bardzo dużo.
cudne:)
OdpowiedzUsuńbrawo tatuś!
OdpowiedzUsuńwiększość by udawała, że nie słyszy :))
Pewnie tak :)
UsuńCudna perełka. ;)
OdpowiedzUsuńZasłyszane na żywo :)
UsuńA kto by nie wolał? Mamusia też pewnie by wolała ;)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam :)
UsuńWolałby, ale pewnie tego nie zrobi.A przecież mógłby chwycic małą na ręce i ot zakręcić sie, nucąc coś pod nosem.A że w sklepie? Każde miejsce dobre. Wyjśc z okowów nawyków i samoograniczeń można chyba wszedzie.Tylko trochę odwagi i dziecięcej beztroski...To mało, ale i bardzo dużo.
OdpowiedzUsuńZrobił to, co mu serce podyktowało :)
UsuńCudowne! Dzieci zaskakują najpiękniej.
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńO tak! Potańczyć... Też bym wolała:)
OdpowiedzUsuńNawet w sklepie :)
Usuń:))
OdpowiedzUsuń