Przed wyjazdem miałam sen.
Niosłam babcię na rękach - a ona była coraz drobniejsza i lżejsza, aż w końcu stała się jak dziecko złożone z suchych kosteczek i skóry. Oddychała coraz płyciej, aż ktoś zapytał mnie, czy to już. Wydawało mi się, że właśnie umarła, z głową na mojej piersi. Dotknęłam jej przegubu, i poczułam delikatny puls, a potem żebra babci podniosły się w oddechu. Wiedziałam, że nabiera sił i mięśni i będzie żyła.
Ten wyjazd był trudny.
Babcia radzi sobie dobrze w okolicznościach codziennych, z moimi rodzicami. Z powodu jaskry widzi słabo, ale ma poczucie światła i rejestruje duże kształty, potrafi więc dotrzeć, gdzie chce.
Ja nie należę do tych okoliczności, przyjeżdżam raz na pół roku. Babcia pyta, kim jestem, mówię jej, ona wie i się cieszy. Nie widzi mnie - więc po paru godzinach znów pyta, kto przyjechał. Mówię, przytulam. Rozmawiam. O rzeczach, które wie i pamięta, żeby dać jej poczucie bezpieczeństwa.
Czuję, jak tożsamość Lisy się kurczy, do rzeczy najbliższych, podstawowych. Czynności powtarzanych każdego dnia, najbliższych osób i najdalszych wspomnień. Do rytuałów codziennych.
- Ale wiesz, Aniu - mówi - do kawy dostaję zawsze łyżeczkę. Lubię pić łyżeczką. Zobacz - prosi - czy na półce leży ta srebrna, stara.
Leży. Najstarsza, solidna, ciężka; proteza uciekających dni. Podaję.
- Jestem Twoją wnuczką - mówię. - Jak jest wnuczka po niemiecku? - pytam, choć wiem. Ona też wie. Wchodzimy do głębszych warstw pamięci, razem.
Wieczorem znowu zapyta - kto przyjechał. Ania, ja. To dobrze, już wiem, mogę spokojnie iść spać - odpowiada.
Rano wie. Bez pytania.
Moja tożsamość się kurczy w tym dniu, w jej zapominaniu. Słońce wpada do pokoju Lisy i prześwieca mnie na wylot, taka jestem przezroczysta.
Kto przyjechał - pytam.
Aż mnie coś w sercu ukłuło. Bardzo mnie wzruszyłaś ♥
OdpowiedzUsuńPizę o tym, by się z sobą dogadać na ten temat - bo to trudne naprawdę. Jakby się samemu znikało.
Usuń❤️❤️
Usuń:*
Usuń(nie umiem serduszek)
Wzruszająco opisałaś spotkanie z Babcią.
OdpowiedzUsuńMusiałam się pogodzić z tym, ze jednego dnia odbyłam jakby na nowo kilka spotkań. jakbym znikała i zjawiała się ponownie. To niepokoi...
UsuńWzuszam się, jakoś tak boleśnie i z lękiem ...
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś, oj
Lek jest przy tym i we mnie. Sprzeczne uczucia - chęć ucieczki i jednocześnie wejścia w to, w całości. Jakbym była na pograniczu dwóch światów. To doświadczenie transgresji. Doświadczenie bycia pomiędzy, które gdzieś, zepchnięte w podświadomość, mamy cały czas...
UsuńTak, pięknie napisałaś. Podobnych rzeczy teraz doświadczam.
OdpowiedzUsuńojej..
UsuńA więc wiesz...
UsuńBabcia ma 99 lat. Za rok będzie dwa razy starsza ode mnie.
- Ale Aniu, czy ja dożyję - zapytała mnie w sobotę. Nikt z nas o sobie tego nie wie.
chciałabym mieć łatwośc w akceptowaniu takiej kolei rzeczy
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy ktoś to ma. Ja nie mam. Staram się świadomie na to otwierać. Może łatwiej mi, bo to babcia, a moi rodzice są młodymi ludźmi...
Usuńznam ludzi, którzy mają tę łatwość
Usuńja muszę włączać świadomość
To pewnie szczególna predyspozycja. Ma się ją i już. Chyba.
Usuńmoże tak być
UsuńLisa - taka krucha istota, nie z tego świata, za delikatna, za dobra.
OdpowiedzUsuńWzruszające.
Tak, teraz wydaje się bardzo krucha...
UsuńCZekalam na Twoje wrazenia ze spotkania z babcia..pewnie chce Twoje odczucia porownac z moimi, nie tak dawno moja mama w wieku prawie 98 lat odeszla tam gdzies, gdzie nie wiemy, i widze ze teraz bardziej niz kiedykolwiek chlone takie historie zwiazane z podeszlym wiekiem. Ladnie to opisalas, ale Ty inaczej nie potrafisz...
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, ze musi być trudniej, gdy chodzi o rodziców. Nie ma jak chwycić dystansu, jest się w tym głębiej chyba...
Usuńpamiętam, jak umierała mama mojej mamy. Nie byłam przy tym, ale długo potem nosiłam ją w sobie. Miałam wrażenie, ze noszę w brzuchu jej małą kościaną figurkę...
JA ciagle nie moge zapomniec...
UsuńNie wiadomo, czy w ogóle można zapomnieć. Może tylko z czasem pamiętanie jest mniej dotkliwe...
UsuńNie można zapomnieć, a z czasem ból tylko troszkę troszkę lżeje.
UsuńPięknie i bardzo wzruszająco.
OdpowiedzUsuńWiem o czym piszesz...
Myślę, że to powszechne doświadczenie. I tak mam szczęście, ze babcia żyje tak długo i w tak dobrej kondycji. Ale mimo to od paru lat mam poczucie, ze towarzyszę jej w podróży między różnymi wymiarami rzeczywistości.
UsuńWzruszające, bardzo...
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam obu, byście świętowały to "dwa razy więcej"
i jeszcze więcej
♥
Dziękuję :*
UsuńMam nadzieję, że tak będzie.