Tych jest dużo, ale tych malutkich, półcentymetrowych, były tysiące. Strach było iść ścieżką, żeby nie podeptać. Trafiliśmy na jakąś zmasowaną migrację.
Ale mówisz o tych malutkich, co jedną z nich na ręku trzymałaś (z paluszkami skrzypka?) tych było tak wiele? Wiesz co, na pewno ich jest o tej porze bardzo dużo, mają gody czy coś, ale co one potem robią? Wiem, czekają na bociany i inne zwierzęta i zostaną zjedzone. Plaga żabek jest naturalnie eliminowana, albo po prostu nie tylko o tej porze roku mają tak silną potrzebę afiliacji a potem ta potrzeba zanika i chowają się po łąkach i lasach?
Ja i tak najbardziej lubię ropuszki, są mądre i przezorne. No i lubię coś, co u nas w domu nazywa się porkellusami - czyli malutkie, maciupkie ropuszki które można spotkać nad morzem w okolicy późnego lipca i sierpnia - są maleńki i są wszędzie.
Jest też oczywiście kategoria czipsów - czyli wysuszony rozjechany porkelli na drodze.
a żeby skrupulanctwu stało się zadość nadmienię, że dwa dni temu spotkałam w ogrodzie pierwszego w tym roku pomrowa. Aniu, czy wiesz jak pomrowy się rozmnażają? Ostrzegam, że do tego widoku trzeba się przyzwyczaić, nie jest to specjalnie estetyczne: http://pl.wikipedia.org/wiki/Pomr%C3%B3w_wielki
tym gorzej, że robią to na drzwiach do ogrodu, otwierasz i wkładasz niechcący łapę i ten ich śluz i bąbel śluzowy, okroooooopność
Pomrów - fajny jest. W pierwszym domu, w którym mieszkałam jako dziecko, występował w piwnicy, ale takiej, która była w domu, pod otwierana klapą. Babcia obudziła się kiedyś z jednym osobnikiem na szyi. A rozmnażają się - cóż, przytulnie:) Widzisz - wzruszają mnie nawet przytulające się pomrowy; najwyraźniej czegoś mi w życiu brak ;)
Fajne ma poliki ten żabek. Bardzo ich tam dużo, mają spęd o tej porze roku chyba. I nocami dają, oj jak dają nocami, spać nie można:)
OdpowiedzUsuńTych jest dużo, ale tych malutkich, półcentymetrowych, były tysiące. Strach było iść ścieżką, żeby nie podeptać. Trafiliśmy na jakąś zmasowaną migrację.
UsuńAle mówisz o tych malutkich, co jedną z nich na ręku trzymałaś (z paluszkami skrzypka?) tych było tak wiele?
UsuńWiesz co, na pewno ich jest o tej porze bardzo dużo, mają gody czy coś, ale co one potem robią?
Wiem, czekają na bociany i inne zwierzęta i zostaną zjedzone.
Plaga żabek jest naturalnie eliminowana, albo po prostu nie tylko o tej porze roku mają tak silną potrzebę afiliacji a potem ta potrzeba zanika i chowają się po łąkach i lasach?
Ja i tak najbardziej lubię ropuszki, są mądre i przezorne.
No i lubię coś, co u nas w domu nazywa się porkellusami - czyli malutkie, maciupkie ropuszki które można spotkać nad morzem w okolicy późnego lipca i sierpnia - są maleńki i są wszędzie.
Jest też oczywiście kategoria czipsów - czyli wysuszony rozjechany porkelli na drodze.
Te małe to chyba świeżo... "wyżabione" z kijanek. I wędrowały chyba z jednego zbiornika wodnego do drugiego. Chociaż nie wiem na pewno.
Usuńa żeby skrupulanctwu stało się zadość nadmienię, że dwa dni temu spotkałam w ogrodzie pierwszego w tym roku pomrowa. Aniu, czy wiesz jak pomrowy się rozmnażają? Ostrzegam, że do tego widoku trzeba się przyzwyczaić, nie jest to specjalnie estetyczne:
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Pomr%C3%B3w_wielki
tym gorzej, że robią to na drzwiach do ogrodu, otwierasz i wkładasz niechcący łapę i ten ich śluz i bąbel śluzowy, okroooooopność
Pomrów - fajny jest. W pierwszym domu, w którym mieszkałam jako dziecko, występował w piwnicy, ale takiej, która była w domu, pod otwierana klapą. Babcia obudziła się kiedyś z jednym osobnikiem na szyi.
UsuńA rozmnażają się - cóż, przytulnie:)
Widzisz - wzruszają mnie nawet przytulające się pomrowy; najwyraźniej czegoś mi w życiu brak ;)