Dziś, chyba nad ranem, odbyły się dwustutysięczne odwiedziny na moim blogu.
Kiedyś nie myślałam, że tak długo będę pisać.
A jednak.
I wcale mi się nie odechciało :)
*
Dziś demontaż mojej wystawy - po południu pewnie pojadę odebrać prace.
Wczoraj wieczorem przyszło kilka osób, które jeszcze jej nie widziały, przyjaciele z wydawnictw.
Posiedzieliśmy przy lampkach wina, pogadaliśmy.
Dostałam nowy zapas dobrych emocji. To daje siłę.
Oczywiście chciałabym sama móc dawać ludziom siłę.
Dawać, zamiast potrzebować.
*
I jeszcze obrazki.
Gratulacje! 200000. To dla mnie wręcz nieosiągalna liczba. Gdy do dwudziestu tysiączków dojdę, będzie radocha, że ho ho:-)).
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście nie odechciało Ci się. I tak trzymaj, na przekór takim, co to już się zdążyli zniechęcić.
Jeszcze młodą stażem blogerką jesteś:) Ale nazbiera się szybciej, niż się spodziewasz:)))
UsuńO rany! 200000!
OdpowiedzUsuńIle lat mi jeszcze trzeba?:)
A z tą siłą, to chyba jednak jest ciągła wymiana. Tu dostaniesz, tam dasz i nawet możesz nie wiedzieć, że ktoś dostał od Ciebie.
Magdo, jakbyś pisała tak często jak ja, miałabyś pewnie ze dwa miliony:)
UsuńCo do siły, to liczę na to, że tak jest. Gdybym miała tylko brać, to byłoby okropne...
oczywiscie, ze dajesz! inspiracja tez jest sila. i to bardzo dobra sila. :)
OdpowiedzUsuńgratuluje, ze tak ci ladnie stuknelo. ;)
Aniu, mnie też zainspirowałaś do paru ważnych przemyśleń
UsuńA wasze słowa dają siłę mnie.
UsuńI tak to się splata :***
mam taką teorię, że ci, którzy większości i sobie zamym wydają się silni, są w rzeczywstości bardzo słabi.
OdpowiedzUsuńzatem pozwolisz, że sobie raczej wezmę od Ciebie. jak zresztą zazwyczaj czynie ;) kisses
typowy przykład - matka Teresa z Kalkuty, ekhm.
UsuńCzęstuj się, kochana :)
UsuńGratulacje Aniu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńDziękuję! dajesz nam siłę, radość i wnosisz mnóstwo piękna i mądrości do ( nie lubię tego słowa, ale inne mi nie przychodzi do głowy) blogosfery :) twoje zdjęcia są takie niezwykłe, szkoda, ze nie mogłam być w Warszawie...ale to na pewno nie ostatnia wystawa, więc mam nadzieję...
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję:*
UsuńMyślę o zrobieniu czasowej zakładki ze zdjęciami z wystawy, choć oczywiście bez całej otoczki galeryjnej to nie to samo.
Ale chciałam, by mogli zobaczyć np. moi rodzice i Ci, którzy chcieli a nie mogli przyjechać.
Aniu,bardzo by mnie to ucieszyło:)
Usuńdajesz, dajesz:)))
OdpowiedzUsuńChciałabym.
UsuńI chciałaby mieć taką siłę i dobrą energię jak Ty :*
Aniu!
UsuńTy masz swją energię
jesteś niezwykła i silna, na swój niezwykły sposób
Gratuluję Aniu,życzę wielu okrągłych jubileuszy:)
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak dużo czerpię od ciebie....
A mnie mnóstwo dają takie słowa jak Twoje:*
UsuńGratuluję Aniu :) i kolejnych dwustu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Chciałabym:)
UsuńGratuluję :***
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję, Viki:*
UsuńKoniecznie zrób zakładkę ze zdjęciami.
OdpowiedzUsuńJa to w ogóle blogowa gówniara jestem (tylko blogowa, nad czym ubolewam), i od początku tkwię w zadziwieniu tym, kogo i co tu spotykam. W realnym życiu to jest trudniejsze z różnych względów, chociaż nie lubię podziału na "real" i "wirtual". Wirtual to też życie, tyle, że wspomagane techniką.
Gratuluję!
Ja też zawsze traktowałam blogosferę jako życie realne. Są tu nasze prawdziwe myśli, emocje, poznajemy prawdziwych ludzi (oraz inne zwierzęta :)).
UsuńTe nieco ponad dwa lata pisania to z wielu względów wspaniały czas w moim życiu.
:*
No proszę, i od rana już kolejne 650 odwiedzin!
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę wielu wiernych czytaczy:)
Dziękuję:)
UsuńNa co dzień liczba wejść raczej nie przekracza 500, dziś pewnie czytelnicy przybyli na jubileusz:)
I ja przybyłam na jubileusz :)) Gratulacje serdeczne :)
OdpowiedzUsuńCałuję i ściskam powitalnie:))
UsuńTo i ja pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI.
A dziękuję i witam :)
Usuń