Oto dziś list od Taty.
Kochana Aniu. Tak więc kury (kurczaki) już są. Są jeszcze trochę wystraszone i zbijają się w kupkę. To tylko kwestia czasu. Na razie zamieszkują w zimowej rezydencji, gdzieś w maju przeprowadzą się do willi, którą im wybudowałem w ogrodzie. Tata.
Oto One.
Kochane ptaki w swoim nowym domu.
ach to takie już starsze panienki
OdpowiedzUsuńTakie dorastające dziewczątka, można rzec:)
Usuńspodziewałam się maluszków!
UsuńNie, pisałam wcześniej, że maluszki trzeba by dogrzewać, szczepić - te mają już to za sobą.
Usuńrudzielce i czarnulki
OdpowiedzUsuńjakie dostojne panny
Dwie czarne:)
UsuńTo są jakieś rasowe kury? bo tak wyglądają jakby z rodowodem były:)
UsuńTo już tylko tata wie..:)
UsuńNo i są zdjęcia kuronków! :) Ładnie tam mają w tym apartamencie.
OdpowiedzUsuńA te dwie czarne... owce jak się w gromadce wybijają! :)
Apatramenta mają wygodne:)
UsuńA wiesz, że bardzo rzadko widywałam czarne kurki...
Jak czyściutko mają:) Tata naprawdę postarał się,ściany świeżo wybielone.
OdpowiedzUsuńPewnie :)
UsuńU nas czystość była taka, że w chlewiku można było jeść z podłogi, a babcia nawet myła trawniki... Teraz babcia raczej angażować się za bardzo nie będzie, bo ma już sporo powyżej 96 lat, ale moi rodzice przejęli tradycję. Z tego, co pamiętam, w kurniku zawsze pachniało słoma i śrutą...:)
istny apartament!
Usuńśliczne są :)
I to z oknem:)
UsuńMoje marzenie, czarne kury! Miałam dwie, ale zginęły podczas ataku jastrzębia.
OdpowiedzUsuńNasz leśniczy miał kiedyś całe stado czarnych kur. Czarne matki, dziesiątki czarniutkich kurczątek i czarne koguty. Patrzyłam na nie jak zahipntyzowana.
A Natalia z Wonnego Wzgórza napisała mi tak:
Moją uwagę przykuła czarna kura. Na Warmii wierzono, że zły duch - tak zwany "spozący" dobytek - kłobuk - przychodzi do wybranych przez siebie mieszkańców w postaci czarnej, zmokłej kury. Kiedy się go przyjęło do domu, znosił dobytek od sąsiadów i trzeba go było trzymać w beczce i karmić jajecznicą z dwunastu jaj. Jeśli coś mu się nie spodobało to palił dom i zsyłał nieszczęścia na mieszkańców. Zastanawia mnie zawsze ile czarnych kur więzionych było w beczkach i karmionych jajecznicą?
Rozpisałam się, ale myślę, że to dość zabawne ;-) Pozdrawiam!
Na szczęście tatowe kury nie przybyły zmoknięte ;)))
UsuńA swoja drogą, ile zwierzęta musiały się nacierpieć przez różne ludzkie sublimacje.
Mnie czarnulki bardzo się podobają, rudaski zresztą też:)
Mnie się bardzo podobają te czarne .
UsuńJeśli chodzi o czarne kury to gdzieś, kiedyś czytałam że używano ich do odczyniania czarów , tak mi się to teraz kołacze w głowie . Mam gdzieś w domu ksziążkę Sz. Kobylińskiego wyjaśniającą skąd się wzieły ludzkie przesądy ,może to tam było o tych kurach ,nie pamiętam . Książka była bardzo ciekawa ,ale czytałam ją bardzo dawno :)
Magdo, moje też! Nigdy nie miałam czarnej kury, tylko czarne owce.
UsuńKiedyś czytałam nawet bajkę o Kłobuku...
UsuńTeż czytałam! I tą jajecznicę pamiętam:)) Kurki prześliczne, dobrze im się trafiło!
UsuńTak, na pewno będą dopieszczone i zaopiekowane.
UsuńOto szczęśliwe kury :D
OdpowiedzUsuńNa razie rozglądają się w nowym miejscu. Ale mam nadzieję, że będzie im dobrze:)
UsuńJa sie troche boje kur. Kiedys na wsi mnie kogut mocno dziobnal i przezylam atak serca. Musialabym je i siebie oswoic, a najlepiej odchowac od malego zoltego kurczaczka, bo takich oczywsicie sie nie boje. :)
OdpowiedzUsuńOj, to rzeczywiście przeżyłaś traumę...
UsuńLola to mamy coś wspólnego. Po udziobaniu przez koguta miałam ślad pod okiem przez wiele lat.
UsuńKogut najpierw siedział w więzieniu a później został uroczyście zjedzony;)
Jejku, jakie fajne kury! Czarne! U nas na wsi nie ma ani jednej czarnej kury! Czy jajka też znoszą czarne?
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że nie:)))
UsuńAle jeszcze nie znoszą, mają 13 tygodni, tata kupił takie młode, żeby je dopieścić nieco, zanim zaczną znosić:)
Skorupki są ciemniejsze:)
UsuńZawsze kupuję kolorowe kury,w różnych odcieniach,"deseniach".Skopupki są jasniejsze i ciemniejsze,większe,mniejsze,czasami z takimi bruzdami,2 żółtkami:)
To będzie ciekawie:) Wiem też, że tr pierwsze jajeczka są czasem takie maleńkie:)
UsuńPamiętam z dzieciństwa kwokę z kurczakami w kuchni, w takim prowizorycznym kojcu z lampą, która je dogrzewała. Bardzo chciałam miziać kurczaki, ale bałam się, że zrobię im krzywdę.
OdpowiedzUsuńA wiesz - pisałam właśnie o tym dwa dni temu, rozmawiałyśmy z Jolką M. i przypomniało nam się to właśnie i charakterystyczny zapach, który miał zaszczyt odegrać rolę proustowskij magdalenki:)
UsuńTak! Mama robiła coś z płatkami owsianymi, czy też surowe takie im dawała?
OdpowiedzUsuńZ tego, co pamiętam dawało się płatki owsiane ja też je wyżerałam na sucho, jak te kury. Potem dawało się tym kuraczakom drobno pokrojone jajko, chyba samo ugotowane żółtko. Płatki też mieszało się z drobno krojonymi pokrzywami, ale one to wcinały, tarło się też kurczakom drobno surową marchewkę. Siedziały w kojcu pod lampą- kwoką i gapiłam się na nie godzinami. Całowałam je po łebkach i dziobkach, które były słone.........do dziś pamiętam ten zapach małego kurczaczka........
UsuńPokrzywy, żółtko na pewno. Płatki też, dlatego polubiłam na surowo, a teraz czasami sobie gotuję owsiankę. Smak dzieciństwa:)
UsuńTe kurki na razie dostają paszę taką, jak dostawały u hodowcy - muszą się powoli przestawiać na różne smakołyki:)
Pamiętam też taki trójkątny jak piramida, kojec dla kwoki w ogrodzie. Ona siedziała w środku, a kurczaki sobie wychodziły i kręciły się w pobliżu. Że też koty, czy inne jaszczembie ich nie przetrzebiły?
OdpowiedzUsuńTakiego kojca u nas nie było...
UsuńA niestety pamiętam, jak wrony zaatakowały młode kaczki - cztery zabiły, a kilka poraniły. Tak się zdarzało.
Aha! Dzika Kura Hana już się zwiedziała, że kury zjechały na Mazury, i jest! A jakże! :)
UsuńTaka piramidka była też u mojej Bab i o ile dobrze pamiętam, to konstrukcja ta miała chronić właśnie młode kurki przed jastrzębiem, to taki azyl chyba miał być.
Jestem już zbyt zmęczona na wymyślanie, ale myślę, będę myśleć, aż wymyślę! :))
OdpowiedzUsuńAle super, że będziemy mogli je tu oglądać.
Myślę, że i filmik się zdarzy:)
UsuńA z imieniem nie ma pośpiechu - myśl tyle, ile potrzebujesz:)
Jakie imię? Coś przegapiłam?
OdpowiedzUsuńJuż wiem!
OdpowiedzUsuńChciałabym też jedną nazwać, np. Pula!
OdpowiedzUsuńA którą?
UsuńNo, jak to? Tę czarną...
UsuńJedną Ty, drugą GosiAnka:) Obie zajęte:)
UsuńAle dlaczemu Pula?? Teraz ja muszę się dostosować :)
UsuńJeszcze nie wiem, bo nie wiem jak się nazywam nawet. Zmęczona jestem jak jasny gwint!
Pula, Pulinka, Puleńka:)
UsuńMyślisz, że druga musi mieć jakoś do pary?
:)
Ania wpuściłas Dziką Kurę Hanę do tatowego kurnika i jak ci wzrosła liczba komentarzy ;) :)))))
OdpowiedzUsuńAle nie ma co się dziwić Nocne Marki z was :)))))
Tak, jestem nocnym markiem:)
Usuń