Ostatnio już od rana, a może nawet szczególnie o tej porze.
Gdy dzwoni budzik, wiem, że to pora na tabletkę dla kota, nie zakładam jednak, że i ja rozpocznę dzień.
Trochę żałuję, bo światło jest szczególne i podświadomie przeczuwam tę rześkość powietrza.
Ale nie jestem gotowa.
Potem, koło dziesiątej, trzeba wyjść z psem.
Po powrocie jem śniadanie i już właściwie mogłabym się położyć. Zamknięcie oczu i ukrycie się pomiędzy snem i jawą wydaje mi się stanem najbardziej pożądanym.
Nic nie wiem o nim wieczorem i długo w nocy, kiedy żałuję, że znowu większa część mojej aktywności to była praca zawodowa, a umycie naczyń i wstawienie prania to wszystko, na co się dodatkowo zdobyłam.
A przecież chciałam wszystko zmienić.
Na lepsze.
Ale rano...
A wiesz co byś chciała robić, gdyby?
OdpowiedzUsuńPrzesadzić kwiaty. Zmienić firankę w moim pokoju na tę, którą kupiłam miesiąc temu w second handzie - pomarańczową z żyrafami. Sprawdzić w końcu, czy pasuje do kuchni obrus, który nabyłam tamże. Obie rzeczy wcześniej uprać i uprasować. Pouczyć się angielskiego. Oraz innych języków. Porobić zdjęcia w porannym świetle. Przemalować pokój. Oraz kuchnię. Widzisz - zapędzam się.
UsuńMogłabym nie przestać.
Może tego się boję?
Malowaniem pokoju i kuchni wstrząsnęłaś mną dogłębnie.
UsuńW ogóle mnie nie nęcą takie aktywności. I nawet nie wywołuje to poczucia winy, że mnie nie ruszają ...
Muszę obejrzeć film, żeby jakoś dojść do siebie :)
Jaki film?
UsuńOna
UsuńDziecko moje Starsze było i bardzo chwaliło. Może i ja obejrzę.
UsuńA do siebie doszłaś?
:)))
Her wszyscy chwalą i ja też chyba się dziś skuszę. A co do słabości.... któż ich nie ma. Niestety utożsamiam się z Twoim stanem Aniu M. ale staram się jednak panować nad wyrzutami sumienia i jednak póki nie zapędzam się zbyt mocno w niemoc, słabość i lenistwo, dawać sobie na luz. pozdrowienia
UsuńCzęsto daję sobie na luz... Ale wyrzuty są podstępne:)
UsuńA ostatnio słabość jest jakby silniejsza ;)
a mną wstrząsnęła żyrafa :) koniecznie wypierz i wrzuć zdjęcie :)
UsuńW zasadzie to tam są słonie...:)
UsuńPraca zawodowa to aktywność, której można żałować? Obym tylko mogła mieć takim powód do żalu.
OdpowiedzUsuńAleż nie, nie żałuję jej. Żałuję, że jest prawie jedyną sferą, którą ogarniam. Że zapuszczam się w bałagan i ogólne domowe nieogarnięcie...
Usuńjestes jaka jestes
OdpowiedzUsuńi to nie jest zle bycie:)
Może to przesilenie wiosenne? Bo i kondycja siadła mi okropnie; ostatnio dostałam zadyszki przy wieszaniu prania...
UsuńI spałabym...
i pesel :PP
Usuńz doswiadczenia ci powiem
w tym wieku kondycje gubi sie po 2 dniach
a zyskuje po tygodniach cwiczen
Muszę się zabrać za siebie.
UsuńChciałabym być kiedyś dziarską staruszką:)
przeczucie mi mowi, ze albo teraz albo nigdy
Usuńwystarczy pol godziny szybkiego! marszu dziennie
Masz rację! Wczoraj i dziś nawet tak miałam.
UsuńPostaram się nie lenić:)
Anulu ja a propos Twego komencia o przesadzeniu roślin i zakupach obrusowo-firankowych. Rozłóż słabość na części: jednego dnia zdejmij firankę, drugiego dnia zrób pranie firanek i obrusa. Trzeciego - uprasuj dwie sztuki. Czwartego zawieś. Porcja po porcji. Zobaczysz że planowość takich działań pomaga posunąć się krok za krokiem, a nowa jakość daje dużo satysfakcji. Skoro kupiłaś firankę i obrus i dało Ci to radość to jesteś już do przodu, bo teraz wystarczy tylko zakończyć realizację tego pomysłu. Być może jesteś bardziej od wymyślania niż od realizacji, być może przydałby się ktoś, kto wciela za Ciebie Twoje dobre pomysły (takie jak ukończenie projektu nowa ładna firanka), ale z braku takiego kogoś - sama się nim stań. Już masz wygraną w kieszeni skoro firanki i obrus już zakupiony:)
OdpowiedzUsuńJa mam w drugą stronę - poprac popiorę, wyprasować wyprasuję, ale za to rzadko coś nowego i ładnego kupuję albo wymyślam.
UsuńMar, kochana - wczoraj późnym wieczorem uznałam, że skoro nie mogę rano, to jednak muszę wieczorem. Odrywając się od robót zawodowych, uprałam firankę i i jeszcze wprowadziłam w życie parę innych czynności. Wcześniej wydawało mi się, że tylko ranek jest od tego...
UsuńMoże to tylko przesunięcie rytmu dobowego. Jeśli nie, to trzeba by zrobić badania, bo zadyszka podczas wieszania prania nie brzmi dobrze. Oprócz jakichś podstawowych, typu morfologia krwi i ferrytyna, TSH i d-dimery. Te uważam za najważniejsze, ale inne podstawowe to również AspAT, AlAT, kreatynina, elektrolity, wapń, witamina 25OHD3 (pijesz tran?). Są jeszcze inne podstawowe, oczywiście. Podstawowych jest mnóstwo.
OdpowiedzUsuńBędę musiała zrobić, choć jakoś koło listopada robiłam duży zakres i było dobrze. Tarczycy stale pilnuję, bo mam guzki podniesiony jeden z antygenów, ale jest do obserwacji.
UsuńNiestety przywiązałam się za bardzo do mojego woreczka żółciowego i to też nie służy nastrojowi...
hmm, moja ciotka dawnymi czasy zrobiła sobie biżuterię z kamieni żółciowych... było to bardzo oryginalne :)
UsuńChyba bym jednak nie chciała...;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu, kiedyś potrzebowałam usprawiedliwienia dla swojej potrzeby nicnierobienia i wpadłam na informację, ze to całkiem naturalne, że okresy aktywności są poprzeplatane okresami bierności i niemocy. Im większa sktywność, tym większa bierność ;) ot tak, dla równowagi chyba...
OdpowiedzUsuń