Coraz częściej łapię przebłyski jasnej pogody.
Czy też macie tak, że boicie się zapeszyć?
Wykształcona, jem widelcem, konwertuję.
Zabobonny dzikus nad osmolonym łuczywem.
Mamy go w sobie. Latour mówił: "Nigdy nie byliśmy nowocześni" i przyznaję mu rację :) A swoja drogą, czy chciałabyś książkę Mitchella "Czego pragną obrazy?" O antropologii obrazów i oczywiście bardzo o człowieku :)
Kulturowe. Nerwica katolicka w czystej postaci. Cierp, umartwiaj się. Każda radość, przyjemność, satysfakcja są podejrzane i nieczyste. Podlegają karze. I te kary przychodzą. Nie od Boga. Sami sobie je sprowadzamy. Najgorsze, że świadomość tego niczego nie zmienia ......:)
A może choć troszeczkę zmienia. Nawet jeśli odrobinę, daje chwilę dystansu. Choć w sumie nie wiadomo, czy to dobrze, bo można przekombinować, a dzikus w nas i tak nas dopadnie. I wtedy co? Świadomość porażki? Czy właśnie człowieczeństwa? Kij ma trzy końce albo i cztery ...
Też tak mam. Równowaga musi być, co prawda, jak śmiech i płacz, ale w naszej kulturze doprowadzono to do absurdu. "Nie śmiej się, bo będziesz płakać", "czego się tak głupio cieszysz?" " Bądź lekką w tańcu, a nie w życiu".
Pozostaje zapytać, czy gdybyś się nie cieszyła, to byś go nie dostała? Pewnie i tak zdarzyłoby się to samo, ale wtedy nie byłoby nawet cieszenia się słońcem. Może więc cieszyć się na przekór ?
Ania!!
OdpowiedzUsuń:***
A tam, to i jam dzikus!
OdpowiedzUsuńMamy go w sobie. Latour mówił: "Nigdy nie byliśmy nowocześni" i przyznaję mu rację :)
UsuńA swoja drogą, czy chciałabyś książkę Mitchella "Czego pragną obrazy?" O antropologii obrazów i oczywiście bardzo o człowieku :)
Ja? Czy chciałabym? Pewnie. Ale jak?
UsuńZadzwoń, a ja Ci wyślę. Masz numer telefonu?
UsuńJa twojego szukam i nie mogę znaleźć.
Zadzwoń nawet teraz, nie śpię :)
Dziękuję AniuM!
UsuńNo pewnie, że mam i to jak!
OdpowiedzUsuńCzy to wrodzone, czy kulturowe? Nie śmiej się, bo będziesz płakać...
UsuńTym sposobem nigdy nie należałoby się śmiać.
Kulturowe. Nerwica katolicka w czystej postaci. Cierp, umartwiaj się.
UsuńKażda radość, przyjemność, satysfakcja są podejrzane i nieczyste. Podlegają karze. I te kary przychodzą. Nie od Boga. Sami sobie je sprowadzamy.
Najgorsze, że świadomość tego niczego nie zmienia ......:)
A może choć troszeczkę zmienia.
UsuńNawet jeśli odrobinę, daje chwilę dystansu.
Choć w sumie nie wiadomo, czy to dobrze, bo można przekombinować, a dzikus w nas i tak nas dopadnie. I wtedy co? Świadomość porażki? Czy właśnie człowieczeństwa? Kij ma trzy końce albo i cztery ...
o tak, jak najbardziej tak mam!
OdpowiedzUsuńR się zawsze śmieje z moich zabobonów. mówi na to Polish folks magic ;)
O proszę!
UsuńPodobno w kulturze anglosaskiej tego akurat jest mniej :)
Też tak mam.
OdpowiedzUsuńRównowaga musi być, co prawda, jak śmiech i płacz, ale w naszej kulturze doprowadzono to do absurdu. "Nie śmiej się, bo będziesz płakać", "czego się tak głupio cieszysz?" " Bądź lekką w tańcu, a nie w życiu".
Właśnie. A tak chciałoby się poczuć wolność.
UsuńBo to się sprawdza! Jak już się cieszę słońcem to dostaję mocnego strzała między oczy. I jak tu nie wierzyć, no jak?
OdpowiedzUsuńPozostaje zapytać, czy gdybyś się nie cieszyła, to byś go nie dostała?
UsuńPewnie i tak zdarzyłoby się to samo, ale wtedy nie byłoby nawet cieszenia się słońcem.
Może więc cieszyć się na przekór ?
Kocham Cię Aniu.
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja Ciebie też.
UsuńCzasami obsypuję się solą, ma chronić, taka bzdura, prawda? Bzdura
OdpowiedzUsuńech
Kiss
Solą? O soli nie wiem, ale znam kilka innych magicznych sposobów. Czasem rzeczywiście czuję barbarzyńcę w sobie.
Usuń:*
Cóż..spluńmy więc trzy razy przez lewe ramię ;)
OdpowiedzUsuń