Przemokłam prawie na wylot, lawirując między tramwajami, które solidarnie miały "trasy częściowo zmienione". Po jakimś czasie było mi wszystko jedno, bo kurteczkę włożyłam zdecydowanie nieprzeciwdeszczową, a ona, nienawykła, przytuliła mi się do nagich przedramion. Wysuszyłam ją w metrze, moim własnym ciepłem.
az mie zimno przeszlo
OdpowiedzUsuńtule do mych ramion :))
:*
Usuńbrrrr
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że w domu szybko się rozgrzałaś :)
Tak:)
UsuńZresztą nie było bardzo zimno, tylko... mokro.
dobrze, że masz w sobie tyle ciepła! :) :***
OdpowiedzUsuńNiemalże 37 stopni Celsjusza :)
Usuń...a u mnie ani kropli... :(
OdpowiedzUsuńDeszczu?
UsuńMoże przyjdzie :)
...przyszedł, jak to fajnie w deszczu szykować majeranek do suszenia...
Usuń