Jeśli ktoś z moich czytelników jeszcze nie wie, że Gosi zaginął kot Kayron, to zajrzyjcie do niej. Zwłaszcza jeśli mieszkacie we Wrocławiu.
Że gubi mi się zwierzę, to jeden z najgorszych moich sennych koszmarów, więc wyobrażam sobie, co Gosia z rodziną teraz przeżywa.
Pomóżcie, jeśli możecie.
mieszkam daleko od Wrocławia, ale rozumiem... najgorszy senny koszmar: jestem gdzieś poza krajem, daleko,trzeba wracać, a kot sie zawieruszył...wszyscy wracają, a ja zostaję i czekam..ale kot zadomowiony wraca, mój po dwóch tygodniach, więc wierzę w szczęśliwe zakończenie:)
OdpowiedzUsuńzrobione. Mam nadzieje, że się odnajdzie.
OdpowiedzUsuńMarinna
Kciuki przytrzymane. Do Gdańska raczej nie zawędrował:))).
OdpowiedzUsuńBardzo mi żal Gosianki ...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby się szybko odnalazł.
OdpowiedzUsuńWiele lat temu, zostawiłam kotkę w ogrodzie jak zwykle i poszłam na zakupy. Kiedy wróciłam kotki nie było i już nigdy się nie odnalazła. Do dziś nie wiem, co się stało. Dobrze rozumiem koszmar Gosi. Pamiętam, co wtedy czułam i jak długo jej szukałam...
ech
OdpowiedzUsuńudostępniłam na FB :* kiss
Aniu, dziękuję za ten wpis. Chodź do mnie, zaraz czarujemy...
OdpowiedzUsuń