Ciepło, deszcz i wiatr.
Wyprostowane z poświęceniem włosy szybko napuszyły się tak, że aż roześmiałam się spojrzawszy w lustro - tak działa na nie wilgoć w powietrzu.
Dziś odebrałam próbne wydruki dwóch książek.
Szczegóły dotyczące wieczorów autorskich konkretyzują się. Wygląda na to, że ułożą się w swoisty maraton :)
Jutro jadę do Bytomia - przedostatni raz w tym roku akademickim. Egzamin i zaliczenia.
Po drodze spotkam się z dwójką autorów.
Wieczorem spektakl w wykonaniu studentów, na który już się cieszę.
W czwartek zajęcia i powrót.
Potem znowu książki.
Takie gęste dni.
Takie dni wydają się o wiele dłuższe, a nie dłużą się.
OdpowiedzUsuńTo prawda, tak właśnie jest :)
UsuńFajna taka gęstość. Kreatywna:)
OdpowiedzUsuńLubię ją :)
UsuńŻyczę Ci jej jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńTej twórczej gęstości.
Dziękuję, Olgo!
UsuńGęste od dobrych rzeczy:)
OdpowiedzUsuńTak :)
UsuńTeż to kiedyś zrobiłam, wyprostowałam, a kiedy wyszłam od fryzjera zaczął padać deszcz.
OdpowiedzUsuńI pewnie miałaś aureolę z włosów :) U mnie tak to działa :)
UsuńMoja twarz nie pasuje do prostych, ale w dużych słonecznych okularach wydałam się sobie jakaś inna, wspaniała, ale tylko w okularach i trwało to tylko kilka minut, a potem, tak jak piszesz, amor.
UsuńOstatni jeszcze użyłam olejku, który, jak sądziłam, miał zapobiegać puszeniu, a działa chyba odwrotnie wprost :)
Usuń