czwartek, 5 maja 2016

Nie wiem

Smętne zamyślenia spychają mnie w dół, tak że przykryłabym się kołdrą, kocem i zasnęła. Odpłynęłabym gdzieś.
Z jedną z grup trudno mi się pracuje, zajęcia z nią stresują mnie bardzo. Od tych zajęć w październiku zaczęłam i może dlatego, że były pierwsze, czułam się bardzo spięta. Potem... było różnie, ale w pewnym momencie okazało się, że nie spełniam ich oczekiwań.
Zmieniłam trochę formułę. Ale choć jestem przygotowana, słowa czasem więzną mi gdzieś w drodze do głosu. Bywa, że coś mnie blokuje. Wszystko wychodzi o wiele gorzej, niż mogłoby. Mogłoby bardzo dobrze, a wychodzi kiepsko. Wczoraj znowu dość mocno to poczułam. A przecież chodzi o zajęcia z przedmiotu, który jest dla mnie wyjątkowo ważny.
To we mnie jest problem. Mój stres nie musi nikogo obchodzić. mam być dobra, w tym co robię, i już.
Strasznie mi szkoda, bo to fajne, twórcze dzieciaki.
Nie wiem, czy się nadaję. To, że z innymi grupami czuję się dobrze, to żadne usprawiedliwienie, bo wszystkie zajęcia są równie istotne. To studenci są najważniejsi, to oni się liczą, to dla nich jest uczelnia i wszystko, co się z nią wiąże.
Przygnębia mnie ta sytuacja i dodatkowo rozlewa się, tworząc poczucie ogólnej beznadziejności. Beznadziejności mnie. Smutki są czepliwe - jeden przyciąga kolejne.
Zobaczę, co będzie jutro. Jak zawsze sądzę, że świat jest piękny.

14 komentarzy:

  1. Ponoć jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Stawiasz sobie nierealne wymagania, pokaż mi choćby jednego człowieka na tym świecie, który odpowiada oczekiwaniom wszystkich. Nawet sam Bóg ze swoją Boską mocą wszystkich nie zadowolił, więc się dalej nie katuj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Realne wymagania sobie stawiam. Ale tu tak się jakoś zakręciło.

      Usuń
  2. Skoro nadal uważasz, że świat jest piękny to jest w nim miejsce na coś co nie do końca satysfakcjonuje.
    Myślę, że gdybyś potrafiła to zaakceptować, to zaraz blokada na zajęciach by przeszła. Wiem, że to trudne ale....trochę sobie odpuść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat jest piękny, nawet jeśli ja jestem beznadziejna.
      To tak działa w moi przypadku - w świat nie zwątpię, najwyżej w siebie :)

      Usuń
  3. Nigdy nie obejrzałam tego filmu od początku do końca, a dzisiaj znowu jakiś fragment, "Uśmiech Mony Lizy" z Julią Roberts. Bohaterka siłuje się psychicznie ze studentami. Jest rewelacyjna w tym co robi, ale jest grupa która tego nie kupuje. Tylko broń Boże nie myśl, że jesteś beznadziejna. Gdzieś jest ta droga którą do nich dotrzesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ogromną nadzieję, że tak będzie. Czuję, że muszę najpierw coś przepracować w sobie, coś przełamać albo przekroczyć.

      Usuń
  4. Ania, jesteś naprawdę fajna. To, że traktujesz te "nieudane" zajęcia tak osobiście, bardzo mnie ujmuje. Trzymam kciuki za Ciebie i Twoich studentów - znajdźcie drogę. Ślę uśmiechy:))))) ŻonaMietka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba... traktuję osobiście wszystko, co robię.
      Dziękuję ZonoMietka za miłe słowa.

      Usuń
  5. Na wszystkich blogach ostatnio smutek.....:(
    martwi mnie to

    OdpowiedzUsuń
  6. To, co napisałaś, świadczy o tym, że jesteś bardzo świadomym, mądrym i dobrym nauczycielem. Studenci są ważni. Ci mają szczęście, że trafili na Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będę dalej tam pracować, to spotkam ich ponownie na kolejnych latach. Czuję, że muszę zlokalizować tę barierę, co ja w sobie zrobiłam, i ja zdemontować albo... przeskoczyć. Wiem, że to może się udać.

      Usuń
  7. Dasz radę.
    Dasz.
    Przytulam:*

    OdpowiedzUsuń