Rytuał - jak to rytuał - powtarza się.
Środek nocy.
- Yiiiym - mówi Pies.
- Yiiiym - w tonacji wznosząco-opadającej, przenosząc wzrok z okna na mnie i z powrotem.
Za oknem Straszna Topola głośno szumi na wietrze.
- No dobra - odpowiadam stosownie i zamykam okno.
- Mmm - kończy Pies formułą w tonacji opadającej.
Jeszcze tylko obrót wokół własnej osi i możemy spać.
Bo to-co-niebezpieczne zostało zażegnane.
Kolejny raz.
właśnie wróciłam z moim sierściuchem i było dużo yiiim. tyle, ze mój pies niestrachliwy- to ja się bałam..
OdpowiedzUsuńMoja jest tchórzykiem, a najbardziej boi się muchy:)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńtak mało słów, a tak wiele smaków..
Aniu pokazujesz mi znów swój kawalek świata i to taki kawałek, który jest cudny
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTo pokazywanie nie miałoby sensu, gdyby nie czytelnicy.
Światy nabierają blasku w relacjach.
OdpowiedzUsuńRozpływam się mięciutko w Twoich słowach.
Chciałam napisać coś o kozach, ale już nie mogę, bom rozpłynięta ... :)
Kozy fajne są:)
Usuńyes yes yes
Usuń