Jako małe dziecko byłam zawsze bardzo zaopiekowana, a to znaczy, że mama nie puszczała mnie samopas
na dwór, ledwie nauczyłam się chodzić, tak jak często działo się na wsi
czterdzieści parę lat temu.
Kiedy stało się to po raz pierwszy, miałam pewnie jakieś
cztery lata i dobrze to pamiętam, choć nie jest wykluczone, że w rzeczywistości
nie był to ten pierwszy raz, cóż jednak, skoro tak mi się zapisało.
A to, co tak pamiętam, to była łąka ogrodzona czymś, co
przypominało okrągłe, drewniane bale na podpórkach, a druga rzecz to dzieci,
inne dziewczynki w moim wieku, które wyczyniały na tych zaimprowizowanych
drążkach różne akrobacje. Przyglądałam im się wtedy, myśląc, że nic takiego
jeszcze nie robiłam, a potem powoli podeszłam do ogrodzenia i położyłam na nim
dłonie.
Pamiętam obłą gładkość pod palcami. Wyczułam, że w
niektórych miejscach rozszerza się nieco, dotarłam do miejsca, gdzie był sęk,
ale obcięto go równo i tu też było gładko. Dotknęłam beżowoszarej
powierzchni brzegiem policzka, a potem
ustami; został mały wilgotny ślad.
Wiedziałam, co robić. Podskoczyłam lekko, przez chwilę
łapałam równowagę, kołysząc się na biodrach – i już, mogłam robić fikołki,
jeden za drugim, wirowałam wokół drążka, a on, świat, obracał się w moich
rękach: gładki, ciepły, mój.
obrazy dzieciństwa.. ja miałam sęk w płocie, który można było wyjmować i to był mój sekret. a co do akrobacji.. to zrywałam liście irysów, wchodziłam wysoko na słup energetyczny i..próbowałam latać! Dobrze, ze dzieci są zwinne..
OdpowiedzUsuńAle nie za wysoko.
UsuńLatanie jest łatwe. We śnie.
we śnie spadam. nie lubię tego.
UsuńJa nie spadam. całkowicie żądzę swoim lataniem:)
UsuńŁadne!
OdpowiedzUsuńDzieci tak swobodnie kołyszą światem. Kiedy się to traci?
OdpowiedzUsuńPo trochu, niezauważalnie.
UsuńPamiętam, jaki byłem dumny z siebie, gdy jako siedmiolatek wróciłem samodzielnie (ok. 3 km) z kina do domu! Mamusia mniej...
OdpowiedzUsuńserdeczności
Ja do szkoły miałam jakieś 80 metrów:)
UsuńW tym kaszkiecie niesamowicie Ci do twarzy ( a przypuszczam, że do twarzy byłoby Ci nawet w czepku kąpielowym)! Co do czapek: w latach mego wczesnego dzieciństwa (50 / 60 ub. wieku) najpiękniejszą czapką świata była niezaprzeczalnie... skórzana pilotka!
UsuńPilotki też lubię:)
Usuń