W niedzielę byłam na spotkaniu blogerek u Rybeńki.
Poznałam wspaniałe kobiety o niezwykłych, silnych osobowościach, iskrzących poczuciem humoru.
Pewnie, że odczuwałam niepokój.
Z moim brakiem wiary w siebie i potrzebą akceptacji.
To się chyba u mnie nie zmieni.
Ale
gdy wsiadłam do taksówki:
- Świetna musiała być impreza... - skomentował kierowca.
- Tak - odpowiedziałam.
- Spotkanie po latach?
Postanowiłam nie informować go, jak długo się znamy :)
Czytam kolejne relacje i zachwycam się z każdym Blogiem coraz bardziej! :)
OdpowiedzUsuńBo spotkania są ważne :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńNie uwierzlby ale ze poznal...
Widać było radość:)
UsuńMógłby nie uwierzyć... ;)
OdpowiedzUsuńUsiłował drążyć temat - wyraźnie go zafrapowałyśmy ;)
UsuńNo, jeszcze byście go miały NIE zafrapować! Nie-wy-o-bra-żam-so-bie. :)
UsuńMój znajomy który wie, nie wierzy
OdpowiedzUsuń:)) Małej wiary człek.
UsuńZ drugiej strony, też bym może i nie wierzyła, gdybym trochę Was nie podczytywała, fariatki. ;)
Uściski! :)
To ja się już przysnam
UsuńJa też nie wierzę :PPP
:)))
Usuń:))))
Usuń:****
:*:*:*
OdpowiedzUsuńsama nie mogę uwierzyć ;P
A widzisz :)
Usuńto miło, że miło :)
OdpowiedzUsuńTak jest:)
UsuńO rany, też chciałabym tak umieć!
OdpowiedzUsuńJak umieć? Spotykać się?
Usuńtak
UsuńAle kiedyś się spotkamy?
UsuńŻycie jest przygodą :)
UsuńKobieto, nie marudź o braku wiary w siebie i akceptacji, proszę:)
OdpowiedzUsuńI tak jest lepiej niż kiedyś :)
Usuń