Rano usłyszałam bawiącego się kota.
Potem wsączyłam się w miasto. Wystawiałam dłonie do budzącego się deszczu.
W barze Wiking zjadłam zupę-krem z dyni, na słodko.
I kupiłam dwa szaliki. Jeden w kolorze nasyconej czerwieni, drugi też - ale w kwiaty.
Idę przed siebie, mało wiedząc.
Tańczyć?
Tak.
Tańczyć można przecież na każdy temat.
Tej chusty - szala brakło do tańca i teraz już będziesz na pewno!
OdpowiedzUsuńTańczyć na każdy temat - genialne! Czułam i nigdy nie umiałam nazwać.
Ściskam!
ps. na obrazku urwisowski uśmiech rozrabiary :)
Bardzo, bardzo tego potrzebowałam - zatańczyć.
UsuńLu obserwowała mnie i nie wydawała się zniesmaczona ;)
tańczyć na każdy temat - TAK TAK TAK!!!
OdpowiedzUsuńTrzy razy TAK :)
Usuńtańczyć na każdy temat- genialne:))
OdpowiedzUsuńja tak robiłam, ale nie wiedziałam, że to robię ;PPPP
Anko, szal w róże cudny!!!
Ty też:)
Teraz idź i tańcz !
:)))
To moje kolory, na tych szalach, kolory na teraz :)
UsuńA tańcem pewnie można sobie coś opowiedzieć - jak się potrzebuje.
szaliczek baaardzo! w kolorze głogu.
OdpowiedzUsuńMam słabość do szaliczków.
UsuńRobią mi dobrze na nastrój:)
a ja sobie właśnie robię szaliczek :)
UsuńPokażesz?
Usuńpewnie, troche mi szło wolno, bo zasypiałam na nim, ale jestem na finiszu. niedługo będzie ;)
UsuńCiekawa jestem :)))
Usuńtak! tańczyć.
OdpowiedzUsuńpromieniejesz, Aniu :))
W końcu trzeba trochę popromienieć :)
UsuńMimo trudnych różności...
tak. w tym właśnie rzecz, żeby pomimo.
UsuńAlbo żeby je właśnie wytańczyć...
Usuńja o promienieniu pomimo :)
Usuńa co do wytańczania (fajne słowo, nie?), to wiesz, że jestem wierząca praktykująca :)
Ano, rozumiem. Ale z grubsza o to chodzi...:)
UsuńLadnej twarzy...:)
OdpowiedzUsuńa mnie sie podoba wsaczenie w miasto!
Już potrzebowałam. W zeszłym tygodniu jakoś tak zaklęsłam się w domu z ludzko-kocich przyczyn...
UsuńBiore ten w kwiaty!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
J;
Prawda, że ładny?
Usuń:)
No :)! Tak trzymaj... :). Ślicznie wyglądasz w czerwieni :D.
OdpowiedzUsuńLubię czerwień, najbardziej ciemną, nasyconą :)
UsuńJa też uwielbiam szaliki. Mogę być goława w okolicy nóg, ale szyja musi mieć ciepło. A jeszcze gdy szalik jest taki piękny, i w takich kolorach, to już... Ech!
OdpowiedzUsuńBuźka!
PS. To co, dasz ponosić, gdy już przestaniesz pląsać? ;)
Ja też lubię mieć ciepło w szyję. I jeszcze w uszy żeby mi nie wiało.
UsuńWidzisz - musimy się spotkać, by ponosić nawzajem swoje szaliki :)
Jestem za! :)
UsuńPS. Uszy też lubię mieć ładnie zabezpieczone. :)
A tak poza tym to mi raczej zwykle ciepło jest :)
UsuńI poszukajmy jakiegoś spektaklu w okolicy - do trzech razy sztuka :)))
Usuńweźmiecie mnie ze sobą?
UsuńA masz jakieś fajne szaliki? :)
UsuńW okolicy, powiadasz, a może bardziej tak w połowie drogi? A poza tym, czy to musi być spektakl, czy my byśmy sobie same nie umiały zrobić jakiegoś spektaklu? ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńmam ze dwadzieścia szalików (od razu powiem, że do spółki z córką, to będę się czuła mniej rozrzutna ;)) jest w czym wybierać :)
UsuńTempo - pewnie:)
UsuńJolu - musimy zatańczyć coś w połowie drogi. Tempo nas przeszkoli, bowiem zna się :)
Oho, czuję, że wcześniej czy później założymy zespół pieśni i tańca szaliczego w drodze. Znaczy się w jej połowie. :) Nie mogę się doczekać!
Usuńprześlicznie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńszaliki cudne! ja też muszę mieć coś koło szyi, inaczej okrutnie marznę, lubię tak się szalem miło omotać :)
Ja też lubię. Nie mogę tylko mieć wełny owczej z powodu uczulenia...
UsuńU mnie kiszki tańczą i grają:)
OdpowiedzUsuńAle nieboleśnie, mam nadzieję...
Usuń