Tak jak ten, że jestem z kimś, kto mnie kocha, bezwarunkowo, najmocniej.
Na początku.
Bo potem wszystko się rozsnuwa.
Jeszcze staram się wierzyć, ale wiem, że będę odrzucona.
Oddzielam się.
Jeszcze gdzieś, na orbicie, ale coraz dalej, dalej, wciąż uczepiona centrum, na coraz dłuższej pępowinie.
Rano czuję to.
Jak pełza.
"...rzeczywiście tak jak księżyc. Ludzie znają mnie tylko z jednej. Jesiennej strony..."
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś mi ten piękny wiersz, dziękuję
Poniekąd nawiązałam doń :)
Usuńtak wlasnie myslalam
UsuńAniu...
OdpowiedzUsuńxxx
To nie dotyczy niczego aktualnego.
UsuńJest raczej aktualne w sposób zupełnie źródłowy, pierwotny...
Eh...
bardzo dojmujący sposób...
UsuńTo poczucie, że nie zasługuję. Gdzieś zasiedziałe we mnie.
UsuńKto Ci to wmówił, kto Ci to zrobił.
OdpowiedzUsuńBez znaku zapytania.
Uściskuję!
Może w pewnym sensie to ja sama. Może tu chodzić o mój związek ze sobą, o to, co czuję do siebie. Mój potencjał akceptowania siebie gdzieś tam się kołacze i tli, ale nie wytrzymuje, gdzieś na granicy ze świadomością.
UsuńAle skąd się wzięło, to rzeczywiście pytanie. Nie wiem. Może Szczególny Splot Okoliczności Życiowych Oraz Emocji? Nie wiem.
To tylko schemat.
UsuńWiem, to nieprawda - to AŻ schemat.
A może jeszcze trudniej, może to rytuał.
I słowa od nas są przyjmowane i wierzysz w nie przecież? Ale niczego to nie zmienia ...
Bardzo poetyckie...
OdpowiedzUsuńtak jakoś...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńczemu się skasowałaś?
Usuńjakoś tak.. kasownik się we mnie wykluł, czy cóś.
UsuńJa przecież i tak to przeczytałam i mam w poczcie.
UsuńA skasowanie wywabiło ze mnie niepewność...
kiedyś spróbuję Ci wyjaśnić, czemu skasowałam :)
UsuńNie wiem, co powiedzieć...
OdpowiedzUsuńA tak plastycznie to opisałaś, że widzę to rozsnuwanie.
Czuję je moim ciałem.
UsuńChciałabym to dobrze zrozumieć.