Utrwaliłam na niej imiona żyjących w 1984 roku krewnych ze strony taty, wraz z ich małżonkami, dziećmi i wnukami, a czasem i prawnukami.
Drzewo ma kontynuację na odwrocie kartki - tam jest między innymi babcia Lisa, moi rodzice, oraz ja, siedemnastoletnia.
Co ciekawe - kartka ma swoją dalszą historię.
Dopisałam do niej bowiem uzupełnienia po jedenastu latach - są zrobione czerwonym długopisem.
Kilka osób już wtedy odeszło, przybyło też sporo dzieci.
Pojawiły się imiona moich córek.
Na odwrocie kartki, na dole, zapisałam wiersz, którego powstanie wiążę się z Tante Lene, czyli Helene, siostrą babci Lisy.
Lene umarła wtedy, w 1995 roku, mając 86 lat.
Niedawno sprzątałam w Komandorze, ale on uparł się chyba pełnić rolę nieobecnego strychu i wydaje z siebie co jakiś czas niespodziewane listy z przeszłości.
Choć jest relatywnie młody, spokrewnił się chaotyczną historią Ani M., z praczasem, co pulsuje pod moją skórą.
przejmujące i ten praczas pod skórą..
OdpowiedzUsuń:*
Zwłaszcza że z wieloma imionami wiążą się wspomnienia. I z sytuacją spisywania tej kartki również. Bo niektórych dzieci z "trzeciego pokolenia" nigdy nie spotkałam, a oni może nie wiedzą nic o mnie.
UsuńChciałabym to zmienić.
rozumiem Cię doskonale
Usuńu mamy tez szafa komandor
OdpowiedzUsuńod czasu do czasu przegladam i widze swoje ubrania sprzed lat, dla nich czas stanal w miejscu i tez mam praczas pod skora
Tak, to są chwile z "dreszczykiem".
UsuńU moich rodziców wisi moja sukienka komunijna...
ostatnio się zastanawiałam, jak to się stało, że wyrzuciłam wszystkie swoje pamiętniki prowadzone od 5 kl. szkoły podstawowej do 2 roku studiów. tyle zeszytów, tyle wspomnień. do tej pory nie mogę zrozumieć, jak do tego doszło. bardzo żałuję.
OdpowiedzUsuńStraszna szkoda. To kawałek życia i pewnie droga do wspomnień do siebie samej sprzed lat.
UsuńPamiętnik typu dziennik pisałam w I klasie liceum, kiedy byłam zakochana bez wzajemności. Wyrzuciłam, kiedy się odkochałam.
Jakby tak można było sięgnąć jeszcze dalej wstecz, do swoich rzeczywistych korzeni,to znaleźlibyśmy się w rajskich ogrodach. Ale wówczas nie mieliśmy jeszcze świadomości.
OdpowiedzUsuńSpałam trochę (bo mam do zrobienia kilka sprawozdań). Śniło mi się, że spałaś u nas w wygodnym łóżku, a ja Ci przygotowywałam jajecznicę. Chciałaś na cebulce...
I.
No proszę, a ja nie mogę na cebulce...
UsuńNa drugi raz poproszę z pomidorami ;)
Widocznie nie zawsze chcesz tego, co Ci służy. Wiem, wiem, WORECZEK.
UsuńMoże od tej Twojej pracy masz przeciążony splot słoneczny - w końcu pracujesz tylko umysłem?
A ja zamiast pisać, to we śnie gotuję i dogadzam. Hania w realu szyje kołderki dla kotów Kwiaciarenki, której zupełnie nie zna. Dziś uszyła trzy. Jeszcze tylko sprawdzę, czy wróciła Anka Ruficzkowo - Amisiowa i zabieram się do pracy. Zawsze, kiedy porządni ludzie idą spać...
I.
No, to ja nie zaliczam się do zbytnio porządnych, bo jeszcze trochę dziś popracuję :)
UsuńAniu, chciałam wydrukować moje sprawozdanie, a zdrukarki wyszło mi 12 stron Twojego bloga. Nie przypominam sobie, żebym zamierzała go drukować, tym bardziej, że kończy mi sie toner.
UsuńHania powiedziała, że mnie przemeldowuje do Warszawki.
I.
Co za podstępny blog!!!
UsuńRaczej mój laptop. Gdybym chciała świadomie wydrukować, nie wiedziałabym, jak to zrobić. Ale adres do meldunku poproszę...
UsuńJuż nie trzeba. Obiecałam, że udam się na odwyk.
UsuńJeszcze moge tylko napisać: Wesołych, pełnych światła Świąt!
I.
Widać twój laptop mnie lubi :)
UsuńA do świąt jeszcze jest trochę czasu :)))
Mój laptop lubi wszystkich, którzy nie lubią ciemności.
Usuń:)
Dostałam "dyspenzę" na pół godziny dziennie.
I mogę dalej mieszkać.
To wielkia radość mieć takie miejsce do odnajdowania historii prawdziwej
OdpowiedzUsuńKomandor nasz jakby przeznaczony jest do takich spraw, bo funkcjonalności nie ma żadnej. Był już, kiedy się wprowadziliśmy. Jest wbudowany tak, że nie pozwala otworzyć drzwi do pokoju na pełna szerokość, a jego własne przesuwane drzwi otwierają się w taki sposób, że utrudniają dostęp do najlepszych w nim półek. Oczywiście to nie wszystkie jego wady, ale już mu oszczędzę. Chyba po prostu się do niego przyzwyczaiłam :)
Usuńpraczas pod skórą
OdpowiedzUsuńod wczoraj nie daje mi spokoju ta fraza
prawiek i inne czasy...realizm i magia
w mojej rodzinie też są takie osoby, których nigdy nie poznałam, może kiedyś uda się to zmienić
Tak to jakoś czuję - molekularnie.
UsuńA "Prawiek" podobał mi się :)