sobota, 21 lipca 2012

Mysz

Mysz mi się psuje.
Nie to nie znaczy wcale, że moje zwierzęta polują i ukrywają truchełka za szafami lub pod materacem.
Choć swoja drogą myślę, że dla współczesnych dzieci podstawowym znaczeniem słowa myszka będzie to coś pełzające przy komputerze, i że niektóre zobaczywszy mysz, dajmy na to, w TELEWIZJI, zakrzykną zdumione: "mamo, mamo, to się nazywa nazywa tak samo jak to od komputera!". Takie małe przesunięcia znaczeniowe...
Moja mysz w każdym razie przestaje działać i aby zaczęła na nowo, muszę wstać wyciągnąć kabelek, który przytwierdza ją do komputera, a potem włożyć go na nowo.
I jeśli mam szczęście, pracuję spokojnie parę minut.
Uprawiam więc coś w rodzaju dziwnego tańca nad komputerem: wstać, pochylić się, podnieść, usiąść wstać, pochylić się itd. Jako intermedium występują brzydkie słowa oraz, w co którymś cyklu, rytmiczne uderzanie myszą o biurko. W porywach rozpacz, demonstrowana widowiskowym opadnięciem na fotel.


Wygląda to zapewne na rodzaj rytuału podtrzymującego status quo, czy też odnawiającego uświęcony stan rzeczy.

A może po prostu zakładam, że za którymś razem ona zrozumie?
Że ja nie chcę tańczyć, kiedy pracuję.

10 komentarzy:

  1. Może to ta sama mysz, co uciekła u Mar? I zepsuła się ze stresu jaki przeżyła?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Dziś zaliczyłam swoją drogą już mniej optymistyczny finał konfrontacji kocice - mysz. Ale nie o tym.
      Aniu M, do jasnej anielki, czemu tańczysz zamiast kupić nową?
      Chciałam Ci wlepić linka z nowymi myszkami, i patrz co mi się wyguglowało!
      strona myszy.net
      Tam podali że ceny myszek w dziale gatunki!!!!:)
      http://myszy.net/cennik.htm
      i że można kupić wyprawkę dla myszy!
      Cudowny, niespenetrowany dotąd przeze mnie świat!

      Usuń
    2. Mar, kochana, mam w domu nową mysz, ale to nie jest kwestia myszy lecz "wejścia". Słowem, każda mysz nabiera u mnie nawyków swej poprzedniczki. Bo chyba to nie epidemia?

      Usuń
  2. myszy i klatki
    myszy i klawiatury
    wspólne miejsce
    lab

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś po raz pierwszy czytam Pani blog. Podoba mi się, że pisze Pani ładną polszczyzną i często zabawnie. Jest Pani lojalna wobec córek i własnej rodziny, nielojalna natomiast wobec swojego męża. Czy tak bardzo go Pani nie lubi, ale nie może się z nim rozstać, czy to tak po prostu? Zresztą nie sprawia wrażenia sympatycznego człowieka z Pani opisów jego zachowań. Czy miewa jakies inne, bardziej przyjemne chwile, o których Pani nie pisze? Czy kiedyś był zupełnie inny? ta sprawa zastanowiła mnie najbardziej.

    Pozdrawiam Panią,
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulino, miło mi, że podobają ci się pewne aspekty mojego bloga.
      Muszę jednak także odnieść się do zarzutów. Otóż nigdy nie byłam, ani w życiu, ani w blogu, nielojalna wobec mojego męża. Nie zdradzam jego tajemnic ani nie uogólniam oceny jego osoby. Opisałam parę sytuacji, które mnie zabolały, zapewniam, że zrobiłam to w dość oględny sposób.
      Niektóre były raczej zabawne, jak te z naprawą drzwi i z taką intencją je opisałam. Parę razy wyraziłam swoje uznanie dla niego, a nawet dumę z jego postawy.
      Oczywiście, mój mąż miewa różne chwile, tak jak każdy człowiek.
      I tak, zmienił w ciągu dwudziestu pięciu lat - w niektórych aspektach na lepsze, a w niektórych na gorsze, jak to bywa.
      Ten blog jest moim "urodzinowym projektem" związanym z moją tożsamością jako czterdziestopięcioletniej kobiety. Mogą się w nim zdarzyć sytuacje, gdy ktoś lub coś będzie opisany negatywnie, bo ja mogę mieć różne uczucia.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Absolutnie nie mam wrażenia jakiegokolwiek braku lojalności wobec kogokolwiek.
      A to co cenię najbardziej to to Aniu, że Twoje obrazy nigdy nie są biało-czarne. Że dokładasz wszelkich starań, aby być tutaj uczciwa i wierna - sobie oraz innym.
      I ze potrafisz przedstawiać ludzi w tym, jak bardzo są wielowymiarowi.
      Zawsze tu tego doświadczam zawsze to podziwiam.
      Blog ten budzi we mnie wiele uczuć i jest dla mnie bardzo ważny.

      Usuń
  4. Wielowymiarowość Aniu Twego bloga polega na jeszcze jednej rzeczy.
    Kiedy się go czyta będąc otwartym, to widzi się też to co próbujesz przekazać właśnie w wielu wymiarach, między słowami, a czasem nawet komentując - wplatając swoje komentarze miedzy komentarze czytelników.
    Uważny czytelnik, którym, być może na wyrost, również siebie mianuję, dostrzega miłość. Miłość w wielu wymiarach.
    Mam również tego rodzaju doświadczenie, że 'ten brak lojalności' może być widziany/dostrzegany przez osoby, które mają kłopot z tolerancją dla niejednoznaczności.
    Ja bardzo cenię Aniu Twoją szczerość. I to, że sama stawiasz sobie różne wyzwania, którym tutaj, tzn również na blogu, starasz się podołać.

    OdpowiedzUsuń